Rz: Podpisał pan z polskim rządem umowę o współpracy strategicznej. Czy taki koncern jak GE potrzebuje umów z rządami?
Zawsze mieliśmy pomysły na rozwój działalności w poszczególnych krajach. Ale równie ważne było poznanie priorytetów rządów tam, gdzie jesteśmy silnie obecni. Gdyby nasze plany rozmijały się z planami rządu, szanse na biznes byłyby nikłe. Dlatego właśnie jesteśmy bardziej aktywni tam, gdzie wiadomo, jaką politykę zamierzają prowadzić władze. Wtedy łatwiej jest nam podejmować decyzje inwestycyjne. A porozumienie, jakie podpisaliśmy z polskim rządem, stwarza ramy do tej współpracy. Mamy już listę potencjalnych projektów, chociaż na razie nie będziemy jej ujawniać. Zamierzamy również brać udział w przetargach, nie licząc na specjalne traktowanie. Chociaż w każdym projekcie, np. energetycznym, czy to w produkcji turbin gazowych, czy produkowaniu energii z węgla, możemy być dobrym partnerem. A przynajmniej 75 proc. z tego, co dostarczymy, będzie pochodziło z rynku polskiego, zostanie wykonane przez naszych polskich pracowników bądź lokalnych dostawców, ale jednocześnie możemy dostarczyć zaawansowane rozwiązania. Zatrudnieni w naszym warszawskim Engineering Design Center w Warszawie należą do międzynarodowego zespołu GE. Tutaj także mamy swoje centrum doskonałości turbin gazowych, gdzie pracuje się na rzecz projektów na całym świecie. Natomiast gdy polscy pracownicy GE mają jakiekolwiek wątpliwości, zawsze mogą skorzystać ze wsparcia kolegów w innych krajach.
Mówi pan, że GE odpowiadają gospodarcze plany rządu. Co w nich przekonało, że warto takie porozumienie podpisać?
Zacznijmy od tego, że Polska i GE mają dobrą historię współpracy, co powoduje, że chcemy się zastanowić nad kolejnymi 25 latami w tym kraju. To rynek, który będzie się szybko rozwijał w ciągu kolejnych pięciu lat. Słyszymy dyskusję o planach dla branży energetycznej i o tym, z jakich źródeł powinna pochodzić energia. GE posiada wszystkie niezbędne technologie, które umożliwiają jej wytwarzanie. Uznaliśmy więc, że możemy być odpowiednim partnerem w tej transformacji. Nie ukrywam również, że odpowiada nam to, co obecny rząd przekazuje rynkowi. Wiele z tego, co mówi wicepremier Mateusz Morawiecki, jest spójne z naszymi celami. Nie oznacza to oczywiście gwarancji, że uda nam się pozyskać kontrakty, bo będziemy konkurować z innymi. Ale generalnie naszym zdaniem teraz są dobre czasy dla GE w Polsce.
Rząd stawia również na wzrost dochodów. Czy nie obawia się pan, że Polska przestanie być krajem tanim do produkcji?