Na pokładzie tankowca Vilamoura (247 m długości, 48 m szerokości), który przewoził milion baryłek ropy załadowanej w rosyjskich portach, doszło do eksplozji. Wybuch skutkował zalaniem maszynowni tankowca, poinformował przedstawiciel greckiej firmy TMS Tankers. Jak podaje agencja Reutera, do zdarzenia doszło 27 czerwca.
Egzotyczne bandery floty cieni
Nie jest jasne, co dokładnie było przyczyną wybuchu. Przedstawiciel armatora zapewnił, że eksplozja nie spowodowała żadnego zanieczyszczenia środowiska i żaden członek załogi nie został ranny. Tankowiec zostanie odholowany do Grecji, gdzie nastąpi ocena szkód. Jednostka pływa pod banderą Wysp Marshalla.
Czytaj więcej
Fałszywe dokumenty, wydane jakoby przez Norwegów, stwarzały iluzję, że stare tankowce rosyjskiej...
Vilamoura został zbudowany w 2011 r., jest więc „młody” jak na tankowiec rosyjskiej floty cieni – armady przeznaczonych na złom, często liczących pół wieku jednostek, które rosyjski reżim odkupował na całym świecie, by transportować ropę i produkty naftowe po cenach łamiących sankcje. Tankowce te pływają pod obcymi banderami, najczęściej egzotycznymi, często należącymi do najbiedniejszych państw Afryki. Krajami Unii, z których armatorzy wciąż wspomagają wojnę Putina, czarterując swoje jednostki, są Grecja i Cypr.
Armatorzy szukają min na kadłubach
Według serwisów śledzących statki, na początku kwietnia Vilamoura wpłynął do rosyjskiego portu Ust-Ługa pod Petersburgiem i załadował tam ropę z Kazachstanu. W maju tankowiec odwiedził terminal Konsorcjum Rurociągów Kaspijskich (CPC) w rosyjskim porcie Noworosyjsk, gdzie również załadowywane jest paliwo kazachskie. Co tam trafiło do ładowni, nie wiadomo. Do eksplozji doszło, gdy Vilamoura płynął z libijskiego portu Zeitin w kierunku Gibraltaru.