Jak pisze Bloomberg, „tłum” tankowców w porcie Koźmino na Dalekim Wschodzie (największy naftoport Rosji nad Pacyfikiem) stał się kolejnym przykładem tego, jak drastyczne sankcje USA, nałożone 10 stycznia, zakłóciły eksport rosyjskiej ropy. Zazwyczaj w porcie czeka na załadunek kilka jednostek, ale obecnie w pobliżu Koźmino na redzie cumuje dziewięć tankowców, co według handlowców i spedytorów monitorujących eksport jest znacznie większą liczbą niż zwykle. Kolejnych 11 tankowców zbliża się do portu.
Czytaj więcej
Wśród pożegnalnych sankcji Joe Bidena znalazło się coś wyjątkowego. Na sankcyjną listę trafiło sześć rosyjskich tankowców, które dopiero są budowane w rosyjskiej stoczni na Dalekim Wschodzie. Sama stocznia także trafiła na czarną listę.
Brakuje tankowców w Rosji
Ostatnie sankcje Joe Bidena poważnie zaszkodziły rosyjskim interesom i armatorom, których jednostki zostały nimi dotknięte. Dziesiątki z nich zostały uziemione w portach, bo klienci odmówili przyjęcia rosyjskiej ropy. Jeśli tak będzie w przypadku Koźmino (ostatnie sankcje zostały wymierzone przede wszystkim w pacyficzną i arktyczną część floty cieni Putina), Moskwa będzie miała trudności ze znalezieniem wystarczającej liczby jednostek nie objętych sankcjami – uważają handlarze i przedstawiciele żeglugi monitorujący eksport z tego portu.
Ich zdaniem niedobór tankowców może spowolnić załadunek i eksport z Koźmino, a ostatecznie doprowadzić do zmniejszenia eksportu dalekowschodniej ropy naftowej (głównie gatunku ESPO, a także Sokol). Z portu codziennie wysyłano około miliona baryłek ropy, Głównie do Chin (a czasem do Indii).
Czytaj więcej
Ostatnie sankcje Joe Bidena pozbawiły Rosję tankowców do transportu i przeładunku ropy z Arktyki. Nie można ich zastąpić. Rosyjskie wydobycie z dna arktycznych mórz stanie w ciągu kilku tygodni. Straty Kremla mogą sięgnąć 25 mld dol. rocznie.