Na koniec lipca dostawy ropy z Federacji Rosyjskiej do Chin spadły o 7,4 proc. rok do roku, a ich łączna wielkość – 1,76 mln baryłek dziennie – okazała się najniższa od co najmniej końca ubiegłego roku – podają chińskie źródła.
Ropa płynie z Bliskiego Wschodu do Chin
Agencja Reuters zauważa, że spadek chińskiego importu rozpoczął się pod koniec pierwszego kwartału i przyspieszył po wizycie Putina w Pekinie w maju. Jeśli w marcu koncerny naftowe z Rosji sprzedawały do Chin 2,55 mln baryłek dziennie, to w czerwcu wielość ta spadła do 2,05 mln baryłek dziennie, a w lipcu wyniosła 1,9 mln baryłek dziennie. Tym samym w ciągu czterech miesięcy dostawy ropy do Chin zmniejszyły się o 30 proc., a od początku roku – o 22 proc. (w grudniu było to 2,25 mln baryłek dziennie).
Czytaj więcej
Donald Tusk pochwalił Andrzeja Dudę za wyniki jego wizyty w Chinach. Premier mógł znaleźć jednak lepszy powód do docenienia prezydenta, bo Chiny wielokrotnie obiecywały różne ułatwienia dla polskich przedsiębiorców. I nigdy nic z tego nie wyszło.
Jak zauważa Reuters, chińskie rafinerie zastąpiły rosyjską ropę surowcem z Bliskiego Wschodu: dostawy z Arabii Saudyjskiej w lipcu zwiększyły się o 13 proc. w ujęciu rocznym, do 1,51 mln baryłek dziennie. Ponadto import z Malezji, która jest głównym węzłem tranzytu ropy z krajów objętych sankcjami – Iranu i Wenezueli, wzrósł skokowo - o 61 proc., do 1,46 mln baryłek dziennie.
Pomimo tych spadków, Chiny pozostają największym odbiorcą rosyjskiej ropy, przejmując 43 proc. surowca eksportowanego przez rosyjskie koncerny paliwowe – zauważają eksperci fińskiego instytutu CREA, który od wzniecenia przez Putina wojny, monitoruje sytuację rosyjskich kopalin - głównych źródeł dotowania agresji. Ze wszystkich towarów, które Rosja dostarcza do Chin, ropa stanowi prawie dwie trzecie, a surowce - ponad 90 proc.