Agencja Bloomberg pisze, że choć większość ropy przepływającej przez Morze Czerwone i Kanał Sueski pochodzi z Rosji, to Huti wielokrotnie sygnalizowali, że rosyjskie transporty nie mają się czego obawiać, bo Moskwa jest sojusznikiem ich sponsora – Iranu.
Jednak piątkowy atak pokazał, że zagrożona jest znaczna część z 3 milionów baryłek rosyjskiej ropy i paliw, które codziennie przepływających przez Morze Czerwone. Szlak ten jest dla Kremla kluczowy w dostawach do Azji – obecnie to główny rynek zasilający wojenną kasę kraju-agresora.
Czy cała rosyjska ropa jest teraz celem ataków?
Najprawdopodobniej nie. Paliwo na „Marlin Luandzie” różniło się od wielu innych transportów z rosyjskim surowcem. Było transportowane przy pomocy zachodnich usługodawców, ponieważ jego ceny nie przekraczały zachodniego limitu cenowego – czyli 60 dol./baryłkę.
Czytaj więcej
Stany Zjednoczone przeprowadziły w piątek kolejny atak na jemeńskie siły Huti, po tym jak administracja prezydenta Joe Bidena zobowiązała się do ochrony żeglugi na Morzu Czerwonym.
Międzynarodowa baza danych morskich Equasis wymienia londyńską firmę Oceonix Services Ltd jako zarządzającą zaatakowanym tankowcem „Marlin Luanda”. Huti mogło to wystarczyć.