O sytuacji na rynku tankowców napisał „Financial Times”. W grudniu 2023 r. średni wiek światowej floty żeglugowej osiągnął 13,7 lat i był najwyższy od 15 lat – podaje gazeta powołując się na dane zebrane przez brokera morskiego Clarksons.
Czytaj więcej
Stany Zjednoczone, Unia Europejska i Wielka Brytania naciskają na Liberię, Wyspy Marshalla i Panamę, aby zwiększyły nadzór nad swoimi armatorami. To oni najczęściej transportują rosyjski surowiec bez wymaganych ubezpieczeń. Teraz słono za to zapłacą.
Pomimo presji branża waha się, czy zamawiać nowe statki zasilane czystszymi (co nie znaczy, że nie szkodliwymi) od tradycyjnych kopalin paliwami takimi jak amoniak czy ekologiczny metanol. Sytuacja ta jest bezpośrednią konsekwencją faktu, że armatorzy zarabiają na rosnącym zapotrzebowaniu rosyjskim na stare i przeznaczone na złom jednostki ze strony operatorów „floty cieni” przewożącej rosyjską ropę, która podlega zachodnim sankcjom. A to oznacza, że wiele wycofanych ze służby statków jest nadal w użyciu, pisze FT.
W 2022 roku kraje G7, Unia Europejska, Szwajcaria i Australia wprowadziły górny pułap cenowy na rosyjską ropę. Firmom z tych państw zakazano świadczenia usług transportowych, ubezpieczeniowych i finansowych rosyjskiej ropy, która sprzedawana jest po cenie przekraczającej limit 60 dolarów za baryłkę.
Rosyjska flota cieni daje zarobić armatorom na całym świecie
Aby ukryć transport rosyjskiego surowca, Kreml nakazał stworzenie floty cieni. Fikcyjne spółki armatorskie za którymi stoją rosyjskie państwowe koncerny, rejestrowały stare tankowce w mało wiarygodnych krajach jak Liberia, Iran czy Wenezuela.