Prezes poinformował jednocześnie na Twitterze, że spółka jest w pełni przygotowana na taką sytuację, a dostawy do jej rafinerii mogą odbywać się w całości drogą morską poprzez terminal naftowy w Gdańsku. „Rosja wstrzymała dostawy ropy do Polski, na co jesteśmy w pełni przygotowani. Z Rosji pochodziło już tylko 10 proc. surowca i zastąpimy go ropą z innych kierunków.” – przekazał prezes Orlenu.
Przypomnijmy, że od początku lutego 2023 r., po wygaśnięciu kontraktu z firmą Rosnieft, dostawy rosyjskiej ropy pokrywały ok. 10 proc. zapotrzebowania Orlenu na ten surowiec. Orlen miał obowiązujący do końca 2024 r. kontrakt na dostawy ropy z rosyjską firmą Tatnieft. Były to dostawy rurociągowe, na które nie zostały wprowadzone międzynarodowe sankcje. PKN Orlen deklarował wcześniej, że wstrzyma import w przypadku nałożenia przez UE odpowiednich sankcji, w przeciwnym razie zerwanie obowiązującego kontraktu rodzi ryzyko konieczności wypłaty odszkodowań. PKN Orlen zrezygnował wcześniej ze sprowadzania ropy naftowej drogą morską oraz gotowych paliw z Rosji od początku wojny w Ukrainie.
Obecnie portfel importowy PKN Orlen opiera się na dostawach ropy pochodzącej z Morza Północnego, Afryki Zachodniej, basenu Morza Śródziemnego, a także Zatoki Perskiej i Meksykańskiej. Na początku lutego tego roku, Orlen przekazał, że 90 proc. ropy naftowej przerabianej przez Orlen pochodzi z innych krajów niż Rosja. Po wstrzymaniu dostaw przez Rosję, Polska więc już nie odbiera nie tylko gazu z Rosji (od kwietnia 2022 r.), ale teraz także i ropy. „Szerzej o dostawach ropy do Polski poinformujemy podczas wtorkowej konferencji dotyczących projektów rozwojowych” – przekazał prezes Orlenu.