W kontekście embarga i pułapu cenowego na rosyjską ropę, wypowiedzi agresora o ograniczeniu wydobycia ropy naftowej (od marca o 0,5 mln baryłek dziennie -red), są próbą uczynienia przez Kreml z surowców energetycznych broń. Oświadczenie to złożył koordynator Rady Bezpieczeństwa Narodowego Białego Domu John Kirby, zaznaczając jednocześnie, że takie oświadczenia Federacji Rosyjskiej (o redukcji wydobycia ropy -red) nie są „wielką niespodzianką” dla Stanów Zjednoczonych – informuje agencja Ukrinform.
Czytaj więcej
Rosyjski reżim rozmawia z innymi eksporterami ropy o ograniczeniu wydobycia surowca, by wymusić niedobór na rynku i wzrost cen. Sam już ogłosił niższe wydobycie. Zgody na to jednak ze strony OPEC+ nie ma.
Kirby zaznaczył również, że Stany Zjednoczone będą nadal współpracować z sojusznikami i partnerami w celu zrównoważenia podaży i popytu na światowym rynku energii.
Tymczasem sam rynek już wie, że Putin przegrał energetyczną wojnę. Pisze o tym Sky News, powołując się na Pierre'a Andurana, człowieka uznawanego za jednego z najskuteczniejszych na świecie traderów w sektorze energetycznym. Anduran uważa, że długoterminowe szkody dla Rosji wykraczają daleko poza jej działania militarne.
„Myślę, że Putin przegrał wojnę energetyczną. Bardzo wysokie ceny gazu ziemnego i energii elektrycznej w Europie były bardzo niekorzystne dla światowej gospodarki, ale teraz wróciły do bardziej rozsądnych poziomów. Jeśli ceny gazu pozostaną na tym samym poziomie, będzie znacznie mniej obaw o inflację i strach przed kryzysem energetycznym zniknie. Teraz, kiedy Europa przyzwyczaja się do życia bez rosyjskiego gazu, dlaczego mieliby to niego wracać?” - pyta retorycznie ekspert.