Dane opublikowało rosyjskie ministerstwo finansów. Średnia cena Urals oil, głównej rosyjskiej marki eksportowej ropy, spadła w styczniu o 2 proc. w ujęciu miesięcznym. „To 1,7 razy mniej niż w styczniu 2022 r. (85,64 dol. za baryłkę)” – cytuje komunikat ministerstwa agencja RIA Nowosti.
W grudniu 2022 roku marka Urals kosztowała średnio 50,47 dol. za baryłkę. W 2022 roku Urals podrożała o 10,3 proc., do średnio 76,09 dol. za baryłkę, poinformowało wcześniej ministerstwo.
W lutym ropa rosyjska może być jeszcze tańsza. Od dziś obowiązuje rosyjska odpowiedź na obowiązujący od 5 grudnia pułap cenowy ustalony przez Zachód na poziomie 60 dol./baryłka. Kremlowski reżim zakazał eksportu ropy, jeżeli w kontrakcie znajdzie się wzmianka o pułapie cenowym.
Czytaj więcej
Rosja musi sprzedawać swoją ropę ze zniżką, ale nadal wysyła ją w dużych ilościach. Do Azji surowiec ma docierać tranzytem przez hiszpańską enklawę w północnej Afryce. To pozwala obniżyć koszty transportu, obejść sankcje i uprościć logistykę.
Także od lutego rusza przesyła rurociągiem Przyjaźń ropy z Kazachstanu do Niemiec. Ma to być około 20 tysięcy ton w pierwszej połowie lutego.
Rosjanie starają się opóźnić wykonanie kontraktów. 31 stycznia Igor Demin doradca prezesa Transniefti powiedział RIA Nowosti, że tranzyt ropy przez Rosję z Kazachstanu do Niemiec rurociągiem Przyjaźń ma się rozpocząć w lutym zamiast w styczniu, z powodu „zamieszania”. Partnerzy rosyjskiej firmy potrzebują, jej zdaniem, czasu, aby zacząć dostawy.
Według fińskiego Centrum Badań nad Energią i Czystym Powietrzem (CREA), narzucony przez Zachód limit ceny rosyjskiej ropy kosztuje Kreml stratę wpływów z eksportu surowca w wysokości 160 milionów euro (172 miliony dolarów) dziennie.
Kwota ta wzrośnie do 257 mln euro (280 milionów dolarów) dziennie od 5 lutego, kiedy to ograniczenie będzie dotyczyć produktów ropopochodnych.