„Jednym z głównych skutków wizyty Igora Sieczina (prezes Rosnieftu – red.) w rafinerii Rosnieftu w niemieckim mieście Schwedt były liczne negatywne publikacje o rosyjskiej ropie w niemieckich mediach. Wywołuje to gorzki żal, że w rolę źle nam życzącego wciela się nasz poważny partner – Rosnieft. We wszystkich tych doniesieniach celują w Transnieft, a stale trafiają w Rosję” – głosi fragment poniedziałkowego obszernego komunikatu zamieszczonego na stronie koncernu Transnieft – rosyjskiego monopolisty w eksporcie ropy.
Co dokładnie mają na myśli szefowie Transnieftu, można się tylko domyśleć. Wymieniają m.in publikacje Deutsche Welle i Reuters. W końcu minionego tygodnia, kiedy Schwedt odwiedził Igor Sieczin, ukazał się też artykuł w dzienniku „Handelsblatt”. Gazeta miała się dowiedzieć od przedstawiciela koncernu Shell, jednego ze współwłaścicieli (37,5 proc.) kontrolowanej przez Rosnieft (54,17 proc.) rafinerii Schwedt, że zakład wstrzymał import rosyjskiej ropy rurociągiem Przyjaźń. Surowiec bowiem znów był zanieczyszczony.
CZYTAJ TAKŻE: Rurociąg „Przyjaźń” znów stanął, pojawiła się brudna ropa
Jak wyjaśnił dodatkowo przedstawiciel Shella, chodzi – podobnie jak w kwietniu, kiedy naftociąg stanął po raz pierwszy – o „podwyższoną koncentrację chlorków organicznych”. Rafineria pracuje, dzięki zorganizowaniu alternatywnych dostaw ropy przez terminal w Rostocku.
Transnieft tego samego dnia wydał oświadczenie, w którym zapewnił, że doniesienia niemieckiej gazety mijają się z prawdą. – Rozmawialiśmy z polskimi i niemieckimi operatorami naftociągu i oni przyjmują ropę zgodne z planem. Nigdzie nie ma odejścia od harmonogramu – mówił Igor Demin, doradca Transnieftu.
Teraz koncern dodaje, że kiedy po wykryciu w kwietniu zanieczyszczonej ropy zdecydowano się na codzienną kontrolę jakości (dotąd Transnieft kontrolował raz na tydzień – red.), spółki Rosnieftu odmówiłu prowadzenia takich badań. Powodem miał być „brak aparatury, odczynników i specjalistów”.
Flow direction arrows sit on oil pipelines at an oil delivery point operated by Bashneft PAO near Neftekamsk, Russia/Bloomberg
Transnieft ma też za złe Rosnieftowi, że koncern skierował pismo do Kremla, w którym zażądał rekompensaty za wstrzymanie pracy ropociągu. Chodzi o list Igora Sieczina z czerwca do wicepremiera Dmitrija Kozaka odpowiedzialnego za sektor energetyczny Rosji.
Prosił w nim rząd, by zmusił Transnieft, by już teraz zapłacił klientom rekompensaty, bo rachunki miała Rosnieftowi wystawić Białoruś i Polska. Sieczin pisał, że sam Rosnieft też został poszkodowany. W maju koncern musiał ograniczyć wydobycie o 0,5 mln ton z powodu „jednostronnej odmowy przez Transnieft przyjmowania ropy do systemu”.
Teraz koncern komentuje żale Transnieftu krótko: „z przykrością zapoznaliśmy się z komentarzami naszych kolegów, zawierającymi subiektywną ocenę działań Rosnieftu, skierowanych na rozwiązanie problemów naszych odbiorców w Europie, związanych z zanieczyszczeniem ropy w naftociągu Przyjaźń. Chcielibyśmy w miejsce niekonstruktywnych komentarzy zobaczyć przyjęty i opublikowany plan działań, wykluczających w przyszłości machinacje z surowcem w systemie magistrali naftowych”.