Funkcjonariusze Agencji Bezpieczeństwa Wewnętrznego prowadzą w Gdańsku, Płocku i Warszawie czynności związane z zabezpieczeniem materiału dowodowego w sprawie fuzji Orlenu z Lotosem – poinformowała PAP Monika Mieczykowska, zastępczyni prokuratura okręgowego w Płocku. To następstwo wszczęcia z dniem 22 stycznia oficjalnego śledztwa przez Prokuraturę Okręgową w Płocku. Ma ono na celu wyjaśnienie dwóch spraw.
Dwie sprawy do wyjaśnienia
Pierwsza dotyczy zaistniałego w latach 2018-2022 w Warszawie i Płocku nadużycia udzielonych uprawnień, jak również niedopełnienia obowiązków przez członków zarządu Orlenu i inne osoby w związku z procesem łączenia Orlenu z Lotosem. W szczególności chodzi o zwieranie umów zbywania, po rażąco zaniżonej cenie, udziałów w firmach wchodzących w skład gdańskiego koncernu, w tym 30 proc. udziałów w Rafinerii Gdańsk na rzecz saudyjskiego podmiotu Saudi Aramco. Tym postępowaniem miano wyrządzić Orlenowi szkodę majątkową w wielkich rozmiarach, w bliżej nieokreślonej kwocie, jednak nie mniejszej niż 4 mld zł.
Czytaj więcej
Po ponad półrocznej przerwie koncern znowu zaczął publikować marże rafineryjne. W lutym były one znacznie wyższe niż w styczniu i rok temu. Nadal nie wiadomo za to, co z marżami petrochemicznymi.
Druga sprawa, która ma być wyjaśniona w śledztwie dotyczy przekroczenia uprawnień i niedopełnienia obowiązków służbowych w latach 2020-2022 w Warszawie przez funkcjonariuszy publicznych w związku z nieodpowiednim sprawowaniem nadzoru nad fuzją Orlenu z Lotosem. W tym kontekście wymienia się zwłaszcza prezesa Urzędu Ochrony Konkurencji i Konsumentów. Według prokuratury w sposób niewłaściwy zastosowano przepisy ustawy o kontroli niektórych inwestycji i wydano 22 sierpnia 2022 r. decyzję zezwalającej Orlenowi na zbycie 30 proc. udziałów w Rafinerii Gdańsk na rzecz Saudi Aramco bez uprzedniego zasięgnięcia rekomendacji lub opinii Komitetu Konsultacyjnego przy Kancelarii Prezesa Rady Ministrów. Tym samym działano na szkodę interesu publicznego.
Ile powinien dostać Orlen za Lotos
W tym kontekście warto zauważyć, że na początku lutego Najwyższa Izba Kontroli oficjalnie podała swoje szacunki na temat strat poniesionych przez płocki koncern w wyniku sprzedaży części majątku dawnego Lotosu. Według tej instytucji Orlen za sprzedaż aktywów gdańskiego koncernu objętych środkami zaradczymi Komisji Europejskiej powinien zainkasować 10,2 mld zł. Kwota ta, ze względu na brak dostępu kontrolerów do odpowiednich danych, nie uwzględniała wyceny 417 stacji paliw zbytych MOL-owi. Jednocześnie NIK zauważył, że Orlen za sprzedany majątek otrzymał tylko 4,6 mld zł. W tym przypadku nie uwzględniono z kolei transakcji z Unimotem, gdyż sfinalizowano ją po zakończeniu kontroli. W efekcie stwierdzono rażąco niską cenę uzyskaną ze sprzedaży aktywów Lotosu, szacowaną na co najmniej 5 mld zł poniżej ich wartości.