Nawet o 1,20 gr więcej niż obecnie, czyli powyżej 7 złotych, powinniśmy płacić na stacjach za litr najtańszej benzyny bezołowiowej. Droższy powinien być także diesel. Eksperci zajmujący się rynkiem paliw oraz przewoźnicy nie mają wątpliwości.
– Wystarczy spojrzeć na ceny w Niemczech, Czechach czy na Słowacji, gdzie są one wyższe od tych w Polsce. Od kilku tygodni nie widzimy korelacji między cenami na rynku ARA i kursem dol./euro a cenami w kraju – mówi „Rzeczpospolitej” Urszula Cieślak, analityczka rynków paliwowych firmy BM Reflex. – Nie ma rynkowych podstaw, aby benzyna była wyceniana bliżej 6, a nie 7 złotych – podkreśla. Innymi słowy, trudno dziś powiedzieć, że to rynek dyktuje ceny w Polsce.