Czy w obliczu wojny w Ukrainie OZE może się okazać paliwem „niezależności”?
Energia z wiatru to rzeczywiście energia wolności i niezależności – wynika to z charakteru samego wiatru. Wytwarzając energię elektryczną z energii wiatru, nie jesteśmy zależni od ilości ani jakości paliwa, warunków jego wydobycia, ani dostawy, dostępności instalacji do przechowywania i utylizacji odpadów itp. Innymi słowy, nie jesteśmy uzależnieni od tych wszystkich aspektów, które tworzyły trwające dziesiątki lat zależności pomiędzy krajami. Wszystko, czego potrzeba, to turbina wiatrowa oraz wiatr, który występuje w każdym miejscu na Ziemi. W przeciwieństwie do ropy, gazu czy energii jądrowej wiatru oraz innych odnawialnych źródeł energii nie da się wykorzystać jako broni.
Agresję Rosji na Ukrainę poprzedzały szantaże energetyczne...
To prawda. Prawie wszystkie współczesne wojny na całym świecie są związane z energią i zasobami naturalnymi: ropą, gazem, węglem itp. W szczególności przez prawie 31 lat swojej niepodległości Ukraina toczyła walkę o przetrwanie w obliczu ciągłego szantażu i nacisków energetycznych ze strony Federacji Rosyjskiej. Przez bardzo długi czas dostępność ciepła i energii elektrycznej dla odbiorców w Ukrainie zależała od decyzji Kremla oraz lojalności polityki wewnętrznej i zagranicznej Ukrainy wobec władz Rosji. Według „Washington Post” na terytoriach okupowanych przez Rosję znajduje się ponad 60 proc. ukraińskich złóż węgla, 20 proc. złóż gazu oraz 40 proc. złóż metali. W związku z tym Ukraińcom grozi „zimna zima”.
Jakie jest podejście Rosji do OZE?