Epidemia koronawirusa uderza w branżę fotowoltaiczną. To właśnie Chiny, gdzie znajduje się największe ognisko zakażeń wirusem, odpowiadają za około 70 proc. globalnej produkcji paneli słonecznych. Część fabryk musiała jednak ograniczyć działalność. Zatory w dostawach komponentów do elektrowni słonecznych już odczuła część polskich firm.
CZYTAJ TAKŻE: Gigantyczna przecena ropy naftowej
– Problemy z dostawami paneli fotowoltaicznych z Chin obserwowaliśmy już miesiąc temu, kiedy stanęły chińskie fabryki. Obecnie sytuacja wróciła do normy i mam nadzieję, że najgorsze jest za nami – komentuje Karol Łapiński z firmy Electrum, która buduje farmy solarne.
Chińska branża fotowoltaiczna spodziewa się jednak, że produkcja ogniw i modułów słonecznych wróci do wcześniejszego poziomu dopiero w drugiej połowie tego roku. Rosną więc obawy inwestorów w Polsce, czy uda im się zrealizować w terminie projekty związane z budową elektrowni słonecznych. Kiedy w listopadzie 2018 r. rozstrzygnięto aukcje dla projektów fotowoltaicznych i wiatrowych o jednostkowej mocy do 1 MW, wytwórcy ze zwycięskimi ofertami zobowiązali się do rozpoczęcia sprzedaży energii elektrycznej do listopada 2020 r. Teraz część firm postuluje, by przesunąć ten termin na 2021 r.