Banki chętniej pomagają OZE. Węgiel w odwrocie

mBank podniósł limit na finansowanie projektów odnawialnych źródeł energii z 1 mld zł do 2 mld zł. O podobnej polityce myśli coraz więcej banków. Może zabraknąć pieniędzy na brudne technologie.

Publikacja: 02.03.2020 18:28

Banki chętniej pomagają OZE. Węgiel w odwrocie

Foto: Adobe Stock

– Dwukrotny wzrost to duża zmiana, pierwotnie planowaliśmy, że po tym jak wyczerpiemy pulę 1 mld zł, którą podnieśliśmy nie tak dawno, bo latem 2019 r. z 0,5 mld zł, zwiększymy limit „tylko” do 1,5 mld zł – mówi Adam Pers, wiceprezes mBanku. O podwyższeniu limitu do 2 mld zł zadecydowało kilka przesłanek. – Na rynku jest sporo projektów OZE, branża jest w dobrej kondycji, więc zapotrzebowanie i możliwości finansowania są duże – wyjaśnia Pers. – Jednocześnie wychodzimy szybciej, niż zakładaliśmy z inwestycji węglowych. Oczywiście tam, gdzie mamy zobowiązania finansowania, dotrzymujemy ich, ale pojawiły się szanse na zrefinansowanie ich przez inne podmioty. Daje nam to większe możliwości zwiększenia finansowania OZE – dodaje.

Więcej na zielone…
mBank do tej pory ma zobowiązania finansowania projektów OZE na łącznie 1 mld zł, co nie znaczy, że już cała ta kwota jest udzielona. – Transze uruchamiane są systematycznie. Myślę, że do końca tego roku ten 1 mld zł będzie już w pełni wykorzystany. Jednocześnie spodziewamy się, że w tym czasie zapewnimy zobowiązania do finansowania na około 600 mln zł w ramach właśnie podniesionego limitu. Wtedy też być może będzie odpowiedni czas, aby zastanowić się nad jego kolejnym zwiększeniem – informuje Adam Pers.

CZYTAJ TAKŻE: Banki odchodzą od węgla

Dotychczas finansowanie mBanku w trzech czwartych trafiło do sektora wiatrowego, reszta zasiliła rozwój fotowoltaiki. Podobna proporcja między tymi technologiami powinna się teraz utrzymać, bo instalacje wiatrowe są większe i bardziej kapitałochłonne niż te fotowoltaiczne. Dla przykładu farma wiatrowa może pochłonąć 60 mln zł, a fotowoltaiczna tylko 3 mln zł.

Czy zwiększenie limitu to efekt poluzowania polityki kredytowej? – Podnosimy limit finansowania OZE, ale nie podnosimy apetytu na ryzyko, nie luzujemy warunków kredytowych – zastrzega Pers. – Dotychczas udzielone przez nas kredyty są dobrze spłacane, nie mamy powodów, by rewidować politykę kredytową w zakresie odnawialnych źródeł energii. W wiatrakach będziemy finansować głównie instalacje energii w celach biznesowych, profesjonalnych, w znacznie mniejszym stopniu na własne potrzeby. Będziemy finansować przede wszystkim duże farmy wiatrowe, mające solidnego i doświadczonego głównego inwestora. Natomiast w przypadku fotowoltaiki chcemy aktywniej wyjść do potencjalnych klientów, którzy mogą produkować energię także na własne potrzeby – wyjaśnia Pers.

""

Elektrownia Bełchatów/Bloomberg

Foto: energia.rp.pl

Branża OZE miała parę lat temu trudne chwile, głównie ze względu na zmiany regulacyjne, i pod koniec 2016 r. niektóre banki – głównie Alior czy BOŚ – zwiększały rezerwy na kredyty tego typu. – Uważamy, że teraz branża ma przed sobą dobre perspektywy. To, jak szybko będzie się rozwijać, w dużym stopniu zależeć będzie od regulacji i polityki. To będzie miało decydujące znaczenie dla kondycji firm, liczby nowych projektów i naszego udziału w ich finansowaniu. Znaki zapytania pojawiają się w zakresie przetargów na dostawy energii z wiatraków. Kolejne wygrywane są po coraz niższych, czyli gorszych dla producentów cenach. To może zwiastować mniejszą rentowność takich projektów, a więc i większe ryzyko dla finansujących, co może zmniejszać potencjalną wartość środków przeznaczanych przez nich na ten cel. Mimo to pozostaję optymistą. Prawdopodobnie producenci nie popadną w euforię i będą pilnować marż – mówi Pers.

…mniej na czarne
Coraz więcej banków w Polsce nie tylko chętniej finansuje OZE, lecz także wręcz przyjęło politykę zakładającą brak finansowania nowych projektów węglowych (z istniejących trudno im się wycofać). Obok mBanku zrobili tak m.in. ING BSK, Santander Bank Polska i BNP Paribas Bank Polska. Nawet banki państwowe, jak PKO BP i Pekao, są wyraźnie mniej chętne do finansowania węglowych projektów i również przyjęły politykę w tym zakresie. Wśród bankowców pojawiają się nawet nieoficjalne komentarze, że może zabraknąć finansowania na brudne technologie. Presję na banki i ubezpieczycieli, domagając się przyjęcia polityk klimatycznych, wywierają organizacje proekologiczne.

– Sektor finansowy może zrobić coś bardziej skutecznego, niż zmniejszać zużycie plastiku czy papieru. Dogmatycznie nie wspierać finansowo projektów, które mają negatywny wpływ na środowisko i klimat. A z drugiej strony finansować na atrakcyjnych warunkach wszelkie projekty, które transformację energetyczną pomogą zrealizować – mówił niedawno na łamach „Rzeczpospolitej” Przemysław Gdański, prezes BNP Paribas.


Państwowe też się zmieniają
PKO BP przyjął w marcu 2019 r. politykę kredytową wobec sektora energii wysokoemisyjnej, która zakłada stopniową zmianę struktury portfela, co oznacza, że bank nie będzie angażował się w finansowanie nowych mocy opartych na węglu (w już istniejących finansowaniach będzie stopniowo redukował swój udział). Zaznacza,
że ważnymi aspektami transformacji energetycznej będzie ocena skutków społecznych transformacji: wpływu na lokalny rynek pracy i na sytuację finansową kredytobiorców. Inny duży państwowy bank, Pekao, deklaruje, że każdą inwestycję analizuje pod względem wpływu na środowisko (nie realizuje projektów stanowiących dla niego zagrożenie) i aspektu komercyjnego (ważna jest ocena rentowności projektu), a do finansowania inwestycji opartych na energetyce węglowej podchodzi selektywnie i restrykcyjnie. Zwiększa za to finansowanie efektywności energetycznej i OZE
(w 2019 r. podpisał umowy na 1,2 mld zł).
—————————————————————————————————————
Michał Sobolewski analityk, DM BOŚ
Od mody na ekologię rozpoczęło się odchodzenie banków od finansowania projektów węglowych, ale teraz to twardy biznes. Przykładem jest blok węglowy w Ostrołęce, który miał być ostatnim tak dużym projektem węglowym i okazało się, że nie zostanie dokończony w takiej formie. To pokazuje spore ryzyko związane z takimi projektami i ich finansowaniem. Biorąc pod uwagę, że jest coraz większe zrozumienie zjawiska ocieplania klimatu, poprawia się świadomość społeczna i akceptacja odejścia od brudnej energetyki, co ma odzwierciedlenie w regulacjach i decyzjach biznesowych, podejście banków
nie dziwi. Energetyka węglowa to wielkie, długoterminowe i ryzykowne inwestycje, więc decyzje banków są racjonalne.
OZE

– Dwukrotny wzrost to duża zmiana, pierwotnie planowaliśmy, że po tym jak wyczerpiemy pulę 1 mld zł, którą podnieśliśmy nie tak dawno, bo latem 2019 r. z 0,5 mld zł, zwiększymy limit „tylko” do 1,5 mld zł – mówi Adam Pers, wiceprezes mBanku. O podwyższeniu limitu do 2 mld zł zadecydowało kilka przesłanek. – Na rynku jest sporo projektów OZE, branża jest w dobrej kondycji, więc zapotrzebowanie i możliwości finansowania są duże – wyjaśnia Pers. – Jednocześnie wychodzimy szybciej, niż zakładaliśmy z inwestycji węglowych. Oczywiście tam, gdzie mamy zobowiązania finansowania, dotrzymujemy ich, ale pojawiły się szanse na zrefinansowanie ich przez inne podmioty. Daje nam to większe możliwości zwiększenia finansowania OZE – dodaje.

Pozostało 88% artykułu
OZE
Rząd nadrabia stracony czas. Szybsze prace nad energią elektryczną z wiatru
OZE
Rząd na nowo mebluje aukcje dla morskiej energetyki wiatrowej
Materiał Partnera
Sam Hall: OZE pomogły Wielkiej Brytanii odejść od węgla
OZE
Polski gigant bierze kredyt na OZE w BGK i w chińskim banku
Materiał Promocyjny
Klimat a portfele: Czy koszty transformacji zniechęcą Europejczyków?
OZE
Kontrole domowej fotowoltaiki wykazały nieprawidłowości