Potrzeba nowej energii

Nie możemy być zakładnikami węgla. Musimy postawić na energię ze źródeł odnawialnych.

Publikacja: 02.01.2019 16:52

Potrzeba nowej energii

Foto: energia.rp.pl

Ceny energii elektrycznej otrzymywanej ze spalania węgla w naszej części globu będą tylko wyższe. I tu nie chodzi tylko o węgiel, bo jego cena ustalana jest na giełdach w wyniku gry rynkowej. Teraz jest wysoka, ale za jakiś czas może spaść. Ważny jest drugi czynnik: uprawnienia do emisji dwutlenku węgla. O ile wyemitowanie tony CO2 kosztowało na początku ubiegłego roku 8 euro to już w grudniu 2018 r. ta cena wzrosła do 25 euro. System obrotu tymi certyfikatami to właściwie mechanizm mający na celu eliminację CO2 z przemysłu. Tak też możliwość emisji dwutlenku węgla będzie obciążona coraz wyższymi opłatami – wniosek: prąd z węgla będzie tylko droższy. Pora to wreszcie zrozumieć.

Od wejścia Polski do Unii Europejskiej kolejne rządy łudziły się, że ceny uprawnień nie wzrosną, przez co cały czas inwestowano w nowe bloki węglowe i nie rozwijano na szeroką skalę odnawialnych źródeł energii. Płacimy coraz wyższy rachunek za niedostosowanie energetyki do unijnych wymogów. W 2050 r. UE chce stać się neutralna dla klimatu, tymczasem w zaprezentowanej w grudniu przez Ministerstwo Energii Polityce Energetycznej Państwa w 2030 r. z węgla ma pochodzić 60 proc. energii, zaś 10 lat później udział ten ma spaść do 30 proc. Odejście od węgla musi być zdecydowanie szybsze.

Prezydent Andrzej Duda krzyczał podczas Barbórki na Śląsku, że nie zgodzi się na mordowanie polskiego górnictwa. Pomijając niestosowność tych słów na kilka dni przed rocznicą pacyfikacji Kopalni Wujek, to warto wyraźnie powiedzieć, że nikt tego sektora nie chce mordować, ale trzeba go reformować. To, że teraz nie dokładamy do każdej wydobywanej tony węgla jest tylko zasługą wysokich cen tego surowca na światowych giełdach. Inaczej cały czas dotowalibyśmy z naszych podatków nieefektywny sektor.

Polscy przedsiębiorcy świetnie pokazali, że po upadku PRL-u są w stanie zbudować nowoczesne firmy. Teraz, przy zaostrzającej się rywalizacji ważne jest, by rodzime firmy nie traciły konkurencyjności. Już dziś ceny prądu dla firm są w Polsce wyższe niż choćby u naszych sąsiadów. Wysokie ceny energii mogą skutecznie polskim przedsiębiorstwom zaszkodzić. I nie chodzi o to, by w roku wyborczym kosztem 9 mld zł próbować zatrzymać wzrost cen. Chodzi o zupełnie nową politykę energetyczną, która na kolejne dekady, a nie tylko najbliższe lata zapewni nam energię tanią i czystą.

Musi być to strategia odrzucająca błędne założenia. Po pierwsze nie musimy pozyskiwać energii z własnych surowców, bo nie dość, że ta energia jest i będzie coraz droższa, to nie uwzględnia ona klimatycznych wyzwań przed jakimi staje teraz świat. Po drugie energia z odnawialnych źródeł nie jest droższa od tej ze źródeł konwencjonalnych ostatnie aukcje OZE pokazały, że prąd z wiatraków jest o połowę tańszy od prądu z węgla. Po trzecie zwiększenie importu tańszej energii np. z elektrowni atomowej na Ukrainie na czas budowy nowych mocy OZE oraz bloków gazowych będzie dla nas korzystniejsze niż zwiększanie importu węgla z Rosji. I po czwarte wreszcie, tak jak nie możemy być zakładnikami energii z węgla – tak samo nie musimy być skazani na wytwarzanie energii przez wielkie koncerny. Musi nastąpić rozproszenie źródeł wytwarzania od biogazowni przez farmy wiatrowe i fotowoltaiczne po rozwój systemów prosumenckich.

Potrzebujemy polityki energetycznej na miarę XXI wieku. Ale by ją stworzyć, potrzeba nowego spojrzenia. Tak jak niejednokrotnie w historii pokazaliśmy, że potrafimy dokonać milowych kroków – jak choćby uchwalając Konstytucję 3 maja, tak teraz powinniśmy nadać nowy impet rozwojowi energetyki w naszym kraju. Nowa polityka energetyczną musi być zbieżna z ambitną strategią UE, inaczej stale będziemy ponosili wysokie koszty gospodarcze, społeczne i wizerunkowe. Nasi rodacy zasługują na czyste powietrze, tanią i efektywną energetykę. Pora, by politycy wreszcie to zrozumieli.

ZOBACZ TAKŻE: Niepewna przyszłość naszego węgla

Ceny energii elektrycznej otrzymywanej ze spalania węgla w naszej części globu będą tylko wyższe. I tu nie chodzi tylko o węgiel, bo jego cena ustalana jest na giełdach w wyniku gry rynkowej. Teraz jest wysoka, ale za jakiś czas może spaść. Ważny jest drugi czynnik: uprawnienia do emisji dwutlenku węgla. O ile wyemitowanie tony CO2 kosztowało na początku ubiegłego roku 8 euro to już w grudniu 2018 r. ta cena wzrosła do 25 euro. System obrotu tymi certyfikatami to właściwie mechanizm mający na celu eliminację CO2 z przemysłu. Tak też możliwość emisji dwutlenku węgla będzie obciążona coraz wyższymi opłatami – wniosek: prąd z węgla będzie tylko droższy. Pora to wreszcie zrozumieć.

Pozostało 81% artykułu
Komentarze i opinie
Sposób na transformację? Budowanie miejscowego dobrobytu
Komentarze i opinie
Szef PIE: W 2040 r. energetyka oparta na węglu będzie 40 proc. droższa niż OZE
Komentarze i opinie
Mariusz Janik: Tylko świnie tankują na zapas
Komentarze i opinie
Bartłomiej Sawicki: Donald Tusk ojcem Baltic Pipe? Krok po kroku, jak było naprawdę
Komentarze i opinie
Monika Morawiecka i Jan Rosenow: Od marudera do lidera - jak Polska stała się najszybciej rozwijającym się rynkiem pomp ciepła w Europie?