Leśne gospodarstwa węglowe, którymi mamy się chwalić podczas COP24, wymyślone zostały jeszcze za poprzedniego ministra środowiska, propagatora walki z kornikiem drukarzem poprzez wycinkę Puszczy Białowieskiej, prof. Jana Szyszkę. Jak wyliczył Greenpeace, w ciągu 30 lat pochłoną one tyle dwutlenku węgla, ile produkuje się w Polsce… dziennie. Efekty wprost fantastyczne, a spółki Skarbu Państwa, które emitują setki milionów ton CO2 rocznie, wykupują nawet specjalne udziały w tych gospodarstwach, utrzymując fałszywe przekonanie wśród nieświadomej części społeczeństwa, że oto dokładają cegiełkę do ochrony klimatu.

Program „Czyste powietrze” rozłożony na dziesięć lat i wart ponad 100 mld złotych to milowy krok w walce ze smogiem. Wielki plus dla rządu za to, że zdecydował się na tak kompleksowe podejście do sprawy. Zanim jednak zaczniemy się nim chwalić, przypomnę biblijną maksymę „po owocach ich poznacie”. Bo oprócz planów i zamierzeń muszą być proste procedury, które będą zachęcać ludzi do walki o czyste powietrze.

Polska to kraj Solidarności z jej bohaterskim przywódcą Lechem Wałęsą i dziesięciomilionowym ruchem społecznym. Śląsk to więc symboliczne miejsce na organizację szczytu klimatycznego. Z jednej strony pamiętamy o górnikach z kopalni Wujek, który zapłacili najwyższą cenę podczas tłumienia polskiej rewolucji Solidarności, jak to pięknie ujął Timothy Garton Ash. Z drugiej Śląsk to również przykład wielkiej transformacji regionu górniczego i przemysłowego w dynamicznie rozwijające się zagłębie nowoczesnego biznesu. Mam nadzieję, że organizatorzy COP24 znajdą czas i przystępną formułę, by pokazać delegatom z blisko 200 krajów dorobek tego regionu, a przede wszystkim pracowitość i zaradność mieszkańców Śląska.

Oczy całego świata skupiają się na naszym kraju i nie jest to obraz krzepiący. Nie dajemy zbyt dobrego przykładu jako kraj obejmujący podczas szczytu prezydencję w COP. Szczególnie gdy zestawimy to z zaprezentowaną w ostatnich dniach strategią energetyczną Unii Europejskiej. Gdy Bruksela chce w połowie stulecia 80 proc. energii produkować ze źródeł odnawialnych, my cały czas chcemy być uzależnieni od węgla, tylko nie do końca wiadomo, czy tego ze Śląska, czy też z Rosji, bo z każdym rokiem rośnie import tego surowca z kraju Władimira Putina.

Mam jednak nadzieję, że Polska – chwaląca się wysoką dynamiką wzrostu gospodarczego i międzynarodowym awansem z grupy państw rozwijających się do rozwiniętych – okaże solidarność nie tylko wobec państw, które dotknięte są zmianami klimatu, ale na miarę swoich nie tak skromnych w końcu możliwości pokaże, że jest w stanie podjąć się realizacji ambitnych celów.