Unijny plan a polska taktyka w sprawie offshore

W ciągu najbliższej dekady moc zainstalowana w morskich farmach wiatrowych wzrośnie do 60 GW w całej Unii Europejskiej, a w perspektywie 2050 r. – nawet do 300 GW – zakłada projekt europejskiej strategii rozwoju offshore, którego publikację zaplanowano na 19 listopada. Chociaż Polska także ma ambitne plany rozwoju wiatraków na Bałtyku, to na razie pozostają one na poziomie słownych deklaracji.

Publikacja: 19.11.2020 13:46

Brakuje kilku lat, by wiatraki na lądzie i fotowoltaika stały się opłacalne bez dopłat. Potem dołącz

Brakuje kilku lat, by wiatraki na lądzie i fotowoltaika stały się opłacalne bez dopłat. Potem dołączy morze

Foto: Brakuje kilku lat, by wiatraki na lądzie i fotowoltaika stały się opłacalne bez dopłat. Potem dołączy morze

Ustawy o promowaniu wytwarzania energii w morskich elektrowniach wiatrowych jak nie było, tak nie ma. Bez niej pozostajemy ciągle na etapie snucia planów o zbudowaniu pozycji lidera morskiej energetyki wiatrowej na Morzu Bałtyckim. Przedstawiał je minister klimatu i środowiska Michał Kurtyka podpisując z Komisją Europejską i innymi państwami regionu „Deklarację Bałtycką” pod koniec września w Szczecinie. Wskazywano wtedy końcówkę 2020 roku jako datę wejścia w życie regulacji dla sektora. Tymczasem projekt ustawy został zatrzymany na etapie uzyskania końcowej akceptacji rządu i nie trafił do Parlamentu – zgodnie z wcześniejszymi zapowiedziami – na początku listopada.

Poślizg legislacyjny w procedowaniu projektu ustawy offshore trudno dzisiaj racjonalnie wytłumaczyć. Zwłaszcza, że rządowe prace nad nim trwają od dwóch lat, a w samej ustawie zawarto szereg mechanizmów kontrolnych dotyczących poziomu przyznawanej pomocy publicznej oraz procesu budowy i eksploatacji morskich farm wiatrowych. Bez tego dokumentu nie tylko nie zrealizujemy założeń w zakresie transformacji energetycznej, ale też pogrzebiemy – być może na długie lata – szansę na stymulowanie gospodarki inwestycjami wokół morskiej energetyki wiatrowej – tłumaczy Janusz Gajowiecki.

"tv.rp.pl"

Janusz Gajowiecki, prezes PSEW

Foto: energia.rp.pl

Bo ustawa to nie tylko zielone światło dla inwestorów czekających w blokach startowych na rozpoczęcie kolejnego etapu realizacji projektów tj. wyboru i zakupu turbin. To także podstawa do podejmowania decyzji biznesowych przez polski przemysł, który jest gotowy dywersyfikować swoje przychody dzięki włączaniu się w łańcuch dostawców do sektora offshore wind.

Co prawda strategia UE zakłada uwzględnienie wszystkich podmiotów dostarczających komponenty i usługi, w tym także rozwój infrastruktury portowej na lądzie. Takie podejście ucieszy polskie porty i stocznie, ale warunkiem uruchomienia niezbędnych inwestycji przystosowujących infrastrukturę i zakłady do świadczenia usług dla sektora offshore są przede wszystkim regulacje krajowe. Zresztą korzyści gospodarcze będą wielowymiarowe.

– Jak wskazują wstępne szacunki pochodzące z raportu opracowywanego przez Bain&Company, w scenariuszu dynamicznego rozwoju morskiej energetyki wiatrowej już do 2030 r. mogłoby powstać nawet 8,6 GW w polskiej strefie na Bałtyku. Według różnych szacunków wygenerowałoby to inwestycje rzędu 100 mld zł i przyczyniło się do stworzenia nawet 63 tys. miejsc pracy zarówno w firmach bezpośrednio zaangażowanych w realizację inwestycji, jak i w całym łańcuchu dostaw do sektora – tłumaczy Jakub Budzyński, wiceprezes Polskiego Towarzystwa Morskiej Energetyki Wiatrowej (PTMEW).

""

Bloomberg

Foto: energia.rp.pl

Projekt strategii unijnej jest ambitny, ale możliwy zrealizowania. Co prawda dojście do poziomu 300 GW ma morzach europejskich wymaga 25-krotnego zwiększenia potencjału (wobec zainstalowanych dziś w UE 12 GW) i wymaga inwestycji rzędu 789 mld euro, to jednak potencjał jest znacząco większy. Raport WindEurope „Our energy, our future” wskazuje na ekonomiczne uzasadnienie dla 450 GW mocy wiatrowych na morzach Europy w perspektywie 2050 r, z których 83 GW mogłoby powstać na Morzu Bałtyckim, a w Polsce – 28 GW.

Zarówno raport WindEurope, jak i strategia Komisji Europejskiej mówią jednak o konieczności zmodyfikowania podejścia i polityk poszczególnych krajów Wspólnoty. Ich brak i prowadzenie polityki „business as usual” doprowadzą bowiem Unię do osiągnięcia zaledwie 90 GW z morskich farm w perspektywie połowy wieku.

W Polsce opóźnienia w procedowaniu ustawy offshore mogą słono kosztować. – Po raz kolejny stracimy historyczną szansę zbudowania silnego przemysłu wokół prężnie rozwijającej się na świecie gałęzi OZE. Co więcej, nie uzyskamy też środków na rozwój morskiej energetyki wiatrowej z wartego 750 mld euro Funduszu Odbudowy UE po kryzysie spowodowanym koronawirusem. Projekt jasno wskazuje, że gwarancje lub umowy na zakup energii mogłyby pomóc w osiągnięciu celu zakładanego celu w unijnej strategii offshore – dodaje Janusz Gajowiecki.

Aneta Wieczerzak – Krusińska jest rzecznikiem prasowym Polskiego Stowarzyszenia Energetyki Wiatrowej

OZE

Ustawy o promowaniu wytwarzania energii w morskich elektrowniach wiatrowych jak nie było, tak nie ma. Bez niej pozostajemy ciągle na etapie snucia planów o zbudowaniu pozycji lidera morskiej energetyki wiatrowej na Morzu Bałtyckim. Przedstawiał je minister klimatu i środowiska Michał Kurtyka podpisując z Komisją Europejską i innymi państwami regionu „Deklarację Bałtycką” pod koniec września w Szczecinie. Wskazywano wtedy końcówkę 2020 roku jako datę wejścia w życie regulacji dla sektora. Tymczasem projekt ustawy został zatrzymany na etapie uzyskania końcowej akceptacji rządu i nie trafił do Parlamentu – zgodnie z wcześniejszymi zapowiedziami – na początku listopada.

Pozostało 84% artykułu
OZE
Rząd nadrabia stracony czas. Szybsze prace nad energią elektryczną z wiatru
OZE
Rząd na nowo mebluje aukcje dla morskiej energetyki wiatrowej
Materiał Partnera
Sam Hall: OZE pomogły Wielkiej Brytanii odejść od węgla
OZE
Polski gigant bierze kredyt na OZE w BGK i w chińskim banku
Materiał Promocyjny
Klimat a portfele: Czy koszty transformacji zniechęcą Europejczyków?
OZE
Kontrole domowej fotowoltaiki wykazały nieprawidłowości