Źródła odnawialne u naszych sąsiadów zza Odry dostarczyły tego dnia prawie 54 GW przy zapotrzebowaniu bliskim 53,8 GW. W takich momentach Niemcy nie mogą jednak całkowicie wyłączyć swoich mocy konwencjonalnych. Dlatego eksportują nadwyżki do sąsiadów dopłacając im za odbiór energii (ceny na rynku spot osiągają wartości ujemne).

Ze względu na politykę państwa przychylna rozwojowi odnawialnych źródeł (tzw. Energiewende) ich udział w niemieckiej strukturze wytwarzania prądu stale rośnie. W 2017 r. sięgał 38 proc. Jednak produkcja energii z węgla (kamiennego i brunatnego) sięgała w tym okresie 38 proc. Z atomu pochodziło zaś 12 proc. prądu. Ostatnia elektrownia jądrowa zostanie wyłączona u naszych zachodnich sąsiadów w 2022 r.

Rekordowy wynik Niemcy mogą w tym roku zapewne jeszcze powtórzyć, gdyż w związku z dobrymi prognozami pogody w nadchodzącym tygodniu, zapowiada się kolejny rekord pozyskiwania prądu z elektrowni słonecznych.

Jak informowaliśmy w serwisie Energianews również Wielka Brytania coraz lepiej radzi sobie z odrzucaniem „brudnej” energii pochodzącej z węgla na rzecz źródeł odnawialnych. Od godziny 22.25 w poniedziałek 16 kwietnia do 5.10 w czwartek 19 kwietnia praca w elektrowniach węglowych na terenie całego Zjednoczonego Królestwa została wstrzymana. Potrzeby Brytyjczyków na prąd zaspokoiły przez ten czas OZE, z czego większość energii pochodziła z farm wiatrowych – pisze Bloomberg.

Po raz pierwszy w historii Brytyjczykom udało się wytrwać bez węgla ponad dwie doby. Poprzedni rekord został ustanowiony w październiku 2017 r. i wyniósł 40 godzin. Na tym wyspiarze nie zamierzają poprzestać. Rząd dąży do tego, by do 2025 roku całkowicie wyeliminować z gospodarki energię z węgla, a jako priorytet postawił rozwój OZE.