Od KPO zależy, czy nadprogramowe względem funduszy strukturalnych 120–290 mld zł środków unijnych wydamy na projekty rodem z połowy zeszłego wieku, czy jednak odważymy się zrobić krok w stronę zielonej rewolucji. Dlaczego zielonej? Wszystkie kraje członkowskie muszą wydać minimum (!) 37 proc. przyznanych środków na cele zbliżające je do neutralności klimatycznej, zaś całą resztę – zgodnie z zasadą Do No Significant Harm (DNSH, pol. Nie Czyń Poważnych Szkód), do której zaraz wrócimy.
– Planując reformy i wydatki w ramach KPO, trzeba pamiętać, że tych miliardów nie dostajemy w prezencie, tylko pożyczamy od naszych dzieci i wnuków, które będą je spłacać do 2057 r. KPO będzie zasilany długoterminową pożyczką, jaką Komisja Europejska zaciąga na rynkach finansowych – przypomina Jan Ruszkowski z Polskiej Zielonej Sieci. Zaciągając kredyt, warto zadbać, by dzięki niemu następne pokolenia żyły zdrowo i bezpiecznie. Niestety, lektura projektu KPO nie napawa taką nadzieją.
Nad pogrążoną w pandemii Europą unosi się również widmo katastrofy klimatycznej. Naukowcy są zgodni: mamy ostatnią dekadę na działania zaradcze, potem może być za późno. Stąd duże ambicje UE wyrażone celem osiągnięcia neutralności klimatycznej w roku 2050 i 55-proc. redukcji emisji gazów cieplarnianych do 2030 r.
Projekt KPO tymczasem nie tylko nie przystaje do europejskich ambicji redukcyjnych. Jest też na bakier ze wspomnianą już bardzo ważną zasadą Do No Significant Harm. Komisja jasno wskazuje, że ocenę potencjalnej szkodliwości należy przeprowadzić dla każdego przedsięwzięcia z osobna. Autorzy projektu przyjęli zaś ogólne założenie, że wszystkie rozwiązania zgłoszone w KPO chronią bioróżnorodność i żadnych poważnych szkód środowisku nie wyrządzą.
Na pewno kryterium tego nie spełnia zawarta w KPO specustawa o inwestycjach przeciwsuszowych. Jej sednem jest ułatwienie budowy nowych zapór, stopni wodnych i sztucznych zbiorników, m.in. w Niepołomicach na Wiśle, w Ścinawie i Lubiążu na Odrze oraz w Piszu na Pisie. Inwestycje takie bardzo poważnie ingerują w środowisko, stosunki wodne i siedliska, podczas gdy Polska powinna dążyć do przywrócenia dolin rzecznych do stanu naturalnego, a walkę z suszą oprzeć na rozwiązaniach ekosystemowych.