Sztuka adaptacji

Wbrew sugestiom prasy rosyjskiej USA nie muszą przyłączać się do porozumienia naftowego, by poradzić sobie z kryzysem cen ropy. Rosja musi wybierać między próbami wpływu politycznego na ceny baryłki albo reformami.

Publikacja: 08.04.2020 17:00

Sztuka adaptacji

Foto: energia.rp.pl

Adaptacja w USA

BiznesAlert.pl donosi, że kraje spoza grupy OPEC+ nie wezmą udziału w spotkaniu o powrocie do porozumienia naftowego. Będą rozmawiać dzień później, ale nie deklarują wciąż przyłączenia się do skoordynowanych cięć wydobycia ropy. Ich deklaracja mogłaby wpłynąć na wzrost cen ropy.

Mimo to może nie nadejść, bo prezydent USA Donald Trump zrejterował z pozycji z zeszłego tygodnia, kiedy twierdził, że nowe porozumienie naftowe może zakładać cięcia sięgające 10 mln baryłek dziennie, sugerując udział USA w tym układzie. Obecnie twierdzi, że ciecia amerykańskie zajdą „automatycznie” dzięki prawom rynku.

Prezydent amerykański znajduje się w komfortowej sytuacji pozwalającej na takie podejście. Przychody z wydobycia ropy naftowej mają wpływ na budżety stanów, które je opodatkowały i czerpią korzyści z wynajęcia ziemi pod prace wydobywcze. Wśród nich są Alaska, Teksas i Luizjana notujące spadek budżetów operacyjnych o kilkadziesiąt procent. To zagrożenie dla ich budżetu. Alaska ostrzegała w marcu po upadku porozumienia naftowego i następującym po nim kryzysie cen ropy, że grozi jej deficyt budżetowy wielkości 1,5 mln dolarów. Jest to zagrożenie dla części wyborców Donalda Trumpa, ale nie stabilności całego państwa. Nawiasem mówiąc, może nim być pandemia koronawirusa, mająca dla administracji USA priorytetowe znaczenie, nawet względem interesu sektora łupkowego w USA.

""

U.S. President Donald Trump speaks to members of the media as U.S. First Lady Melania Trump, left, listens before boarding Marine One on the South Lawn of the White House in Washington, D.C., U.S., on Tuesday, July 9, 2018. Trump hasn’t even arrived in Europe, but he’s already making life difficult for Prime Minister Theresa May. He said the U.K. was in „somewhat turmoil” and thinks meeting Russian President Vladimir Putin, her geopolitical enemy, will be the easiest part of his trip. Photographer: Yuri Gripas/Bloomberg

energia.rp.pl

Ten będzie się adaptował do sytuacji. U.S Energy Information Administration sugeruje, że wydobycie ropy w USA spadnie w 2020 roku do 11,76 mln baryłek dziennie, czyli o 9,5 procent mniej od poprzedniej prognozy. Spadek wydobycia w 2021 roku ma wynieść 13 procent i dać wynik 11,03 mln baryłek dziennie. Amerykanie wydobywali 13 mln baryłek dziennie w marcu 2020 roku. EIA przewiduje spadek popytu na produkty naftowe i paliwa płynne o 5,2 mln baryłek dziennie ze średniej 100,7 mln baryłek dziennie w 2019 roku. Zapasy produktów tego typu mają sięgnąć 11,4 mln baryłek dziennie w drugim kwartale 2020 roku przez pandemię koronawirusa. Średnio będzie to 3,9 mln baryłek dziennie w całym 2020 roku. Tak jak już pisałem, silniejsi pożrą słabszych i przetrwają dzięki zakumulowanym zapasom. Przetrwają spółki o solidnych fundamentach, a padną te, które były na początku rozwoju i utrzymywały się na powierzchni dzięki pożyczkom bankowym na pracę kilka wiertni.

""

A pumpjack operates near a Nabors Industries Ltd. drill rig standing over an oil well for Chevron Corp. in the Permian Basin near Midland, Texas, U.S., /Bloomberg

energia.rp.pl

Warto w tym kontekście spojrzeć na działania Exxon Mobil, jako przykładu spółki silnej, która ruszy prawdopodobnie na zakupy w celu konsolidacji wobec spadającej wartości giełdowej spółek naftowych w kryzysie. Exxon ogłosił spadek wydatków kapitałowych o 30 procent (o 10 mld dolarów) i operacyjnych o 15 procent. Zamierza ograniczyć do minimum wydatki mniej fundamentalne dla rozwoju firmy, a wśród nich największe cięcia dotkną wydobycia ropy łupkowej w Zagłębiu Permskim nie zagrażając jego poziomowi w przyszłości, kiedy skończy się kryzys zapotrzebowania na ropę oraz produkty naftowe. Takie podejście pozwala póki co Exxonowi nie zmniejszać planu inwestycji 2018-2023 o wartości 50 mld dolarów. Te środki posłużą między innymi wykupywaniu mniejszych z tysięcy firm łupkowych w USA w czasie odrodzenia.

Warto porównać kwotę 50 mld dolarów, którą Exxon chce wydać w pięć lat do przychodów budżetu rosyjskiego ze sprzedaży ropy naftowej. Międzynarodowy Fundusz Walutowy szacował, że w 2020 roku rosyjskie przychody ze sprzedaży baryłek sięgną 196,2 mld dolarów. Oznacza to, że sam Exxon może zapewnić jedną czwartą tej sumy w cztery lata, a co dopiero cały sektor łupkowy w USA. Jednak petrodolary są ważniejsze dla Rosji niż dla USA. Ten sam MFW przyznaje, że przychód rzędu 196,2 dolarów jest możliwy przy średniej cenie baryłki w wysokości 66,9 dolarów za Brent. 8 kwietnia ta mieszanka kosztowała około 32 dolarów i może notować dalsze spadki. Według EIA cena ropy Brent w 2020 roku będzie wynosić średnio 33 dolary, a należy dodać, że jest to prognoza uznawana za optymistyczną.

Kryzys i polityka albo adaptacja i reformy w Rosji

Jeżeli Brent faktycznie będzie kosztował w 2020 roku jedną trzecią wartości dającej Rosji przychód 196,2 mld dolarów, to może się okazać, że zarobi około 65 mld dolarów. Jeśli średnia cena będzie niższa, przychody zmniejszą się adekwatnie do niej. Zależność budżetu rosyjskiego od petrodolarów rodzi wpływ sektora naftowego na rozwój gospodarczy kraju, w przeciwieństwie do USA, które go nie odczuwają inaczej, niż w budżetach i sondażach prezydenckich w kilku stanach. MFW podał, że poprzedni kryzys cen ropy naftowej z 2014 roku, czyli sprzed porozumienia naftowego, spowodował ujemną premię do wzrostu PKB o 0,8 procent. Jeżeli obecny kryzys spotęgowany pandemią koronawirusa będzie poważniejszy ta premia negatywna może być jeszcze większa.

""

Pedestrians pass oil storage tanks at the oil refinery, operated by Rosneft OAO, in Tuapse, Russia, o/Bloomberg

energia.rp.pl

Z tego powodu Rosjanie mogą być jednak zainteresowani powrotem porozumienia naftowego, albo szykują się do reform. Te jednak są mniej prawdopodobne w obliczu planu zmiany konstytucji w celu przedłużenia pobytu Władmira Putina na Kremlu. Alternatywny scenariusz to próba reformy rosyjskiego petrostate, którą sugerował prezes Rosnieftu Igor Sieczin. Od początku był krytykiem porozumienia naftowego, które ostatecznie ograniczało podaż z Arabii Saudyjskiej, Rosji i innych petrostates grupy OPEC+ i windowało cenę ropy, zwiększając rentowność wydobycia w USA, które stały się obecnie największym producentem ropy na świecie. Sieczin apelował o odejście od układu i wojnę cenową wraz z działaniami na rzecz wzrostu efektywności wydobycia wzorem Exxona, a także – ważnego dla Rosji – uzupełniania zaczerpywanych złóż, w celu utrzymania bazy surowcowej gwarantującej stały przypływ petrodolarów.

W tym świetle blado wypadają analizy sugerujące, że upadek porozumienia naftowego 6 marca 2020 roku był celowym działaniem Kremla w celu podkopania rewolucji łupkowej będącym przykładem strategicznego kunsztu Władimira Putina. Szczególnym przykładem może być artykuł Henry’e Foya, korespondenta Financial Times w Moskwie, który 11 marca wróżył śmiertelny cios Rosji w sektor łupkowy USA z użyciem wojny cenowej z Arabią. Rosyjska prasa powtarzała tę tezę w wielu artykułach po rosyjsku i angielsku.

Faktem jest, że Rosjanie szarżowali w negocjacjach z Arabią Saudyjską nie chcąc zgodzić się na cięcia, więc Saudyjczycy przebili ich powrotem do wojny cenowej, ale teraz oba petrostate cierpią przez kryzys cen ropy spotęgowany dodatkowo pandemią koronawirusa. Mogą wybierać między kryzysem zagrażającym stabilności politycznej a reformami,  które mogą zmieść ich dyktatury. To już nie od petrostates zależy przyszła cena ropy, ale od rynku, na który mogą jeszcze wpłynąć nowe potęgi naftowe niezależne budżetowo od wartości baryłki. 10 kwietnia, dzień po szczycie OPEC+, odbędzie się kryzysowe posiedzenie G20 na temat cen ropy. USA potwierdziły udział. Nie wiadomo czy producenci zdecydują się na polityczne cięcia wydobycia, czy zostawią sprawy rynkowi. Prezydent Donald Trump zasugerował, że wybierze to drugie. W przeciwieństwie do Władimira Putina, ma taką możliwość.

Wojciech Jakóbik jest redaktorem naczelnym portalu Biznesalert.pl

Adaptacja w USA

BiznesAlert.pl donosi, że kraje spoza grupy OPEC+ nie wezmą udziału w spotkaniu o powrocie do porozumienia naftowego. Będą rozmawiać dzień później, ale nie deklarują wciąż przyłączenia się do skoordynowanych cięć wydobycia ropy. Ich deklaracja mogłaby wpłynąć na wzrost cen ropy.

Pozostało 96% artykułu
Komentarze i opinie
Krzysztof Adam Kowalczyk: Transformacji energetycznej brakuje stabilności
Komentarze i opinie
Sposób na transformację? Budowanie miejscowego dobrobytu
Komentarze i opinie
Szef PIE: W 2040 r. energetyka oparta na węglu będzie 40 proc. droższa niż OZE
Komentarze i opinie
Mariusz Janik: Tylko świnie tankują na zapas
Materiał Promocyjny
Mity i fakty – Samochody elektryczne nie są ekologiczne
Komentarze i opinie
Bartłomiej Sawicki: Donald Tusk ojcem Baltic Pipe? Krok po kroku, jak było naprawdę