Prace serwisowo-remontowe na 14 z 15 specjalistycznych tankowców klasy arktycznej Arc7, dostarczających LNG z zakładów Novateku na Półwyspie Jamalskim do portów Unii, przeprowadziły dwie stocznie – Damen w Breście we Francji i Fayard A/S w Danii – napisał Financial Times, powołując się na informacje z obrazów satelitarnych i danych dostarczonych przez firmę analityczną Kpler.
LNG najlepiej sprzedaje się zimą
Bez takich napraw gazowce Novateku miałyby zimą trudności z dostarczaniem gazu z zakładów skraplania Jamał LNG na kluczowe rynki eksportowe. A zima to najlepszy czas na gazowy biznes.
– Gdyby dostęp do tych dwóch stoczni został zakazany, cała operacja logistyczna stanęłaby pod znakiem zapytania – mówi Malte Humpert, specjalista ds. żeglugi arktycznej w High North News. – Rosyjskie gazowce mogłyby wprawdzie być serwisowane gdzie indziej, ale oznaczałoby to konieczność zmiany trasy (a więc i wyższe koszty oraz dłuższy czas – red.) – dodaje.
Czytaj więcej
Najwięcej gazu trafiło do francuskiej Dunkierki. Nie jest to jednak gaz przeznaczony tylko na rynek wspólnotowy. Jest tam przeładowywany i odpływa w świat. Ta możliwość skończy się Rosji za dwa miesiące.
O tym, że bez unijnych stoczni rosyjskie gazowce sobie nie poradzą, świadczy przykład gazowca „Christophe de Margerie”, należącego do państwowego armatora rosyjskiego Sovcomflotu - objętego sankcjami Zachodu. Jak mówi Humpert, „Christophe de Margerie” nie jest eksploatowany od sześciu miesięcy, bo unijne stocznie muszą przestrzegać sankcji więc nie obsługują jednostek Sovcomflotu. Pozostałe gazowce z rosyjskim LNG pływają pod obcymi banderami i armatorami, w tym greckim Dynagas i kanadyjskim Teekay. To daje unijnym stoczniom alibi do zarabiania na ich obsłudze i tym samym wspierania wojny Putina.