„Financial Times” ustalił, że trzy gazowce, które w zeszłym miesiącu załadowały skroplony gaz ziemny z zakładów Arctic LNG 2 na Półwyspie Jamalskim, nie dostarczyły surowca klientom. Jeden z gazowców – Everest Energy, rozładował posiadany gaz do pływającego zbiornika magazynowego Saam FSU, zakotwiczonego w zatoce w obwodzie murmańskim w północnej Rosji. Następnie skierował się z powrotem w stronę Arctic LNG 2. Dwa inne również pozostały na wodach rosyjskich i nie dotarły do kupujących. Jeden z nich – gazowiec Pioneer, nie posiadający ubezpieczyciela i o wykazywanej fałszywej lokalizacji, w rzeczywistości cumuje przy terminalu zakładów Arctic LNG. Armatorem jest mało znana indyjska firma.
Gazowa flota cieni Kremla
Zdaniem analityków z Kpler sytuacja „uwydatnia wyzwania, przed którymi stoi Rosja, jeśli chodzi o znalezienie nabywców na objęty sankcjami LNG”.
Rosja próbowała odeprzeć sankcje, tworząc w analogii z sytuacją na rynku ropy, swoją gazową „flotę cieni”, skupując z rynku stare gazowce. Jednak w odróżnieniu od tankowców, oferta starych gazowców jest mała i łatwo wyłapać, że ktoś skupuje takie jednostki. Pod koniec sierpnia Stany Zjednoczone nałożyły sankcje na gazowce z rosyjskim LNG i ich armatorów. A to zdaniem analityków i handlowców prawdopodobnie odstraszyło już i dalej będzie odstraszać potencjalnych klientów Putina.
Czytaj więcej
Grupa nieznanych wcześniej firm, w większości zarejestrowanych w Zjednoczonych Emiratach Arabskich, szybko skupuje z rynku zużyte gazowce. Kupiła co najmniej pół setki jednostek. W efekcie skoczyły ceny.
Bandera Palau nie dla Rosji
Egzotyczne państewka, w których dotąd Rosjanie rejestrowali swoją flotę cieni, przystały udzielać im zgody na pływanie pod ich banderami. Np. w następstwie ostatnich amerykańskich sankcji władze mikronezyjskiego Palau zawiesiły rejestrację statków Pioneer, Asya Energy i Everest Energy. Ich rejestracja w Rosji oznacza, że nikt oficjalnie takich jednostek u siebie w gazowych terminalach nie rozładuje.