Unijni ministrowie energii spotkali się w Pradze w środę po raz kolejny w ostatnich tygodniach. Ta nadzwyczajna aktywność to efekt wysokich cen gazu i obaw, że gospodarstwa domowe i firmy nie poradzą sobie z nimi. Co prawda, państwa członkowskie wydają miliardy euro na wsparcie swoich gospodarek, ale potrzebne są również decyzje na poziomie unijnym, żeby zapewnić równe warunki działania i solidarność między państwami członkowskimi.
Czytaj więcej
Aleksiej Miller, prezes zarządu Gazpromu, w czasie sesji Rosyjskiego Tygodnia Energetycznego szac...
Nakaz oszczędzania
Polska stoi na czele grupy państw, które od tygodni domagają się limitu na cenę importowanego gazu. W sumie jest ich 17, ale węższa grupa – Polska, Włochy, Belgia i Grecja – przedstawiła dokument w tej sprawie.
Autorzy mówią w nim o dynamicznym korytarzu cenowym na rynku hurtowym gazu, dla którego punktem odniesienia byłaby np. cena ropy i/lub cena gazu na rynkach amerykańskim i azjatyckim. Cena w UE miałaby być na tyle wysoka, żeby nie zniechęcać dostawców LNG do sprzedawania surowca na europejskim rynku.
Propozycja mówi też o nadzwyczajnych mechanizmach na wypadek braku surowca, w tym specjalnych zakupach w imieniu UE, ograniczeniu popytu itp. I przekonuje, że nie należy zajmować się tylko elektrycznością, bo to oznacza ignorowanie dwu trzecich rynku gazu. Eksperci z czterech krajów argumentują także, że jeśli cena gazu z importu pozostanie wysoka, to państwa będą musiały wydawać dużo pieniędzy, żeby subsydiować elektryczność.