W poniedziałek Gazpromu wnioskował o tranzyt 421 mln m3 gazu - poinformował OGTSU - operator ukraińskich magistrali. Wielkość przesyłu nie zmienia się od 11 czerwca, kiedy to w wyniku rosyjskiej agresji wyłączone zostały z pracy dwie przepompownie gazu po stronie ukraińskiej Sachraniwka i Nowopskow.
Działa więc tylko stacja Sudża.
Dla Gazpromu wojny na Ukrainie nie ma. Sterowany przez Kreml koncern upiera się, że wszystkie stacje są bezpieczne. Kijów zaproponował przeniesienie tranzytu z Sochranówki do Sudży, ale Gazprom utrzymuje, że jest to „technologicznie niemożliwe, w oparciu o rosyjski schemat przepływu”.
Strona ukraińska domaga się więc, aby płatności nadal były dokonywane w oparciu o zapisaną w umowie tranzytowej wielkość przesyłu - 109 mln m3 dziennie, zgodnie z zasadą „pompuj lub zapłać”.
Z kolei Gazprom wskazuje, że Kijów ograniczył możliwość transportu o jedną trzecią i przestał płacić zgodnie z umową. Naftogaz Ukrainy potwierdza, że otrzymuje teraz mniejsze opłaty za tranzyt i przygotowuje się do pozwania Gazpromu do międzynarodowego arbitrażu.