We wtorek Gazprom zmniejszył o 40 proc. tłoczenie gazu do Niemiec gazociągiem Nord Stream. Przyczyną miał być „nieterminowy zwrot z naprawy przez Siemens (Niemcy) kompresorów gazu, skrócenia okresu eksploatacji kompresora gazu oraz zidentyfikowaniem usterek technicznych silników (otrzymano zlecenie od Rostechnadzoru o czasowym zakazie działalności) przepompowni Portowaja CS. Zamiast 167 mln m3 dziennie, Niemcy zaczęli dostawać 100 mln m3 dziennie, rosyjskiego gazu.

W środę Rosjanie wyłączyli jeszcze jedną turbinę i zmniejszyli przesył do 67 mln m3 dziennie. Reakcja Berlina była szybka. Na briefingu w Berlinie rzecznik niemieckiego rządu Steffen Hebestreit powiedział, że kanclerz Niemiec Olaf Scholz podziela ocenę właściwego ministra, że ​​przyczyny ograniczenia dostaw gazu przez Nord Stream są polityczne.

Najpierw wicekanclerz i niemiecki minister gospodarki Robert Habeck powiedział, że uważa decyzję Rosji o odcięciu przepływu gazu przez Nord Stream za polityczną. Potem na briefingu w Berlinie rzecznik niemieckiego rządu Steffen Hebestreit potwierdził, że kanclerz Niemiec Olaf Scholz podziela ocenę właściwego ministra, że ​​przyczyny ograniczenia dostaw gazu przez Nord Stream są polityczne.

Czytaj więcej

Niemcy dostaną dużo mniej gazu przez Nord Stream z Rosji