Gazowa współpraca między Polską a Rosją dobiega końca po blisko 30 latach. Decyzja o zerwaniu porozumienia o gazowej współpracy, mocą uchwały rządu z 13 maja br., nie niesie ze sobą poważnych konsekwencji związanych z bezpieczeństwem gazowym.
Bez konsekwencji
Porozumienie – nazywane reliktem przeszłości – które teraz wypowiedziano, zawarto w 1993 r. między rządem Rzeczypospolitej Polskiej a rządem Federacji Rosyjskiej. Dotyczyło budowy systemu gazociągów dla tranzytu gazu rosyjskiego przez terytorium RP i dostaw gazu rosyjskiego do RP.
Eksperci oraz rząd przekonują, że wypowiedzenie tej umowy ma charakter symboliczny, nieniosący ze sobą następstw finansowych i bezpieczeństwa. – Dla głównego dostawcy gazu, a więc PGNiG, zobowiązujące są kontrakty, a nie umowy międzyrządowe. Jej wypowiedzenie nie niesie ze sobą żadnych negatywnych konsekwencji dla przesyłu gazu z kierunku zachodniego, – mówi nam jeden z ekspertów branży. Dlaczego? Ponieważ – zgodnie z literą prawa UE – to polski operator systemu gazowego Gaz-System jest operatorem gazociągu jamalskiego. Dzięki tzw. rewersowi – tłoczeniu surowca z kierunku niemieckiego do Polski – PGNiG posiłkuje się zakupami surowca z giełdy niemieckiej, gdzie nadal dostępny jest surowiec z Rosji.
O neutralnym wpływie tej decyzji na bezpieczeństwo dostaw przekonuje także sam PGNiG. – Wypowiedzenie porozumienia nie ma wpływu na dostawy gazu ziemnego do odbiorców PGNiG – przekonuje nas spółka.
Koncern wyjaśnia, że kwestia dostaw rosyjskiego gazu jest przedmiotem osobnej umowy handlowej pomiędzy PGNiG i Gazpromem (tzw. kontraktu jamalskiego), która obowiązuje do końca 2022 r. – Od 27 kwietnia br. Gazprom wstrzymał dostawy w ramach tego kontraktu, nie miało to jednak wpływu na dostawy gazu dla odbiorców PGNiG – przypomina spółka.