W zeszłym tygodniu Rosja wstrzymała dostawy gazu do Bułgarii i Polski, po tym jak kraje te odmówiły spełnienia jej żądania, aby faktycznie płacić w rublach. Ministrowie omówią na spotkaniu potrzebę pilnego zabezpieczenia dostaw gazu spoza Rosji i zapełnienia magazynów, ponieważ państwa UE przygotowują się na gwałtowny wzrost podaży.
W sytuacji, gdy wielu europejskim firmom kończą się w tym miesiącu terminy płatności za gaz, państwa UE muszą pilnie wyjaśnić, czy firmy mogą nadal kupować paliwo bez naruszania unijnych sankcji wobec Rosji za jej inwazję na Ukrainę – pisze Reuters.
Moskwa poinformowała, że zagraniczni nabywcy gazu muszą zdeponować euro lub dolary na koncie w prywatnym rosyjskim banku Gazprombank, który zamieniłby je na ruble. Komisja Europejska poinformowała państwa członkowskie, że zastosowanie się do rosyjskiego systemu może naruszyć sankcje UE, sugerując jednocześnie, że kraje mogą dokonywać płatności zgodnych z sankcjami, jeśli zadeklarują, że płatność jest kompletna po dokonaniu jej w euro, a przed przeliczeniem na ruble. Po tym, jak w zeszłym tygodniu Bułgaria, Dania, Grecja, Polska, Słowacja i inne kraje zażądały jaśniejszych wskazówek, Bruksela przygotowuje dodatkowe wytyczne.
Bułgaria i Polska odmówiły udziału w moskiewskim systemie, natomiast Niemcy zgodziły się z propozycją Komisji, aby umożliwić firmom dokonywanie płatności, a Węgry stwierdziły, że nabywcy mogą uczestniczyć w rosyjskim mechanizmie.
Kraje UE zapłaciły Rosji już ponad 45 mld euro za gaz i ropę od czasu jej inwazji na Ukrainę 24 lutego – wynika z danych organizacji badawczej Centrum Badań nad Energią i Czystym Powietrzem. Rosja dostarcza w sumie 40 proc. gazu i 26 proc. ropy importowanej do UE, dlatego też kraje takie jak Niemcy, które są mocno zależne od rosyjskich surowców, nie chcą się zgodzić na natychmiastowe wstrzymanie ich importu z Rosji, w obawie przed załamaniem gospodarczym.