Katar przyjął w dużej mierze neutralne stanowisko wobec wojny w Ukrainie, starając się nie wybierać żadnej ze stron, ale jednocześnie zasygnalizował, że może zaoferować znaczącą pomoc polityczną i gospodarczą zachodnim partnerom – pisze Reuters.
Ponieważ wielu europejskich importerów energii pilnie szuka sposobów na uniezależnienie się od Rosji, Katar zasugerował, że może w przyszłości skierować więcej gazu do Europy. Z kolei Arabia Saudyjska i Zjednoczone Emiraty Arabskie oparły się wezwaniom Zachodu do szybkiego zwiększenia wydobycia ropy, aby powstrzymać skok cen tego surowca spowodowany inwazją rosyjską na Ukrainie. Te dwa wiodące mocarstwa krajów Zatoki Perskiej, które przez lata starały się izolować Katar, mają w ostatnich latach raczej napięte stosunki z Waszyngtonem, częściowo z powodu obaw o zobowiązania USA w zakresie bezpieczeństwa wobec arabskich partnerów z Zatoki Perskiej.
Czytaj więcej
Wilno nie zdradza, jaki ma plan na wypadek odcięcia dostaw prądu czy gazu z Rosji. Zapewnia jednak, że mieszkańcom niczego nie zabraknie.
Tymczasem Katar, w którym znajduje się największa baza lotnicza USA na Bliskim Wschodzie, został w zeszłym miesiącu uznany za ważnego nienatowskiego sojusznika Stanów Zjednoczonych – takiego statusu nie przyznano ani ZEA, ani Arabii Saudyjskiej. Katar odgrywał też istotną rolę podczas rozmów nuklearnych z Iranem i przekazywał wiadomości między Teheranem a Waszyngtonem.
Minister spraw zagranicznych Kataru Szejk Mohammed bin Abdulrahman Al-Thani spotkał się ze swoim rosyjskim odpowiednikiem Siergiejem Ławrowem. Rozmowy koncentrowały się na zniesieniu barier utrudniających sfinalizowanie umowy nuklearnej z Iranem, poinformował Reuters, powołując się na anonimowe źródło. Wizyta była uzgodniona z Waszyngtonem. Po spotkaniu Ławrow wycofał się z wcześniejszych żądań, które zablokowały negocjacje w sprawie ożywienia porozumienia nuklearnego z Iranem.