Gaz w postaci LNG statkami wypłynie z USA już za cztery lata. British Gas będzie dobierał po ok. 5 mld m sześc. rocznie dzięki współpracy z koncernem Cheniere, który buduje gigantyczny terminal do skraplania gazu Sabine Pass w Luizjanie.

Wartość umowy szacuje się na 8 mld dolarów. Porozumienie ma przełomowe znaczenie. Brytyjski potentat nie informuje, dokąd dopłyną statki z amerykańskim gazem. Może się okazać, że z oferty skorzystają kraje azjatyckie i europejskie szukające tańszego surowca. Firmy ujawniły, że BG będzie płacić za gaz cenę według notowań z rynku amerykańskiego powiększoną o ok. 100 dol., w efekcie ten surowiec może kosztować ok. 280 dol. za 1000 m sześc. Cena ta jest znacząco niższa od tej, po jakiej importują rosyjski gaz ziemny klienci Gazpromu w Europie, w tym Polskie Górnictwo Naftowe i Gazownictwo. Rosyjski koncern informował niedawno, że na koniec roku cena dla Europy może sięgnąć ponad 400 dol. za 1000 m sześc.

Cheniere już wcześniej zaoferowało dostawy LNG władzom na Litwie, ale Litwini nie mają własnego terminalu.Jednak po wybudowaniu gazoportu w Świnoujściu i gazociągu z Polski mogliby tym sposobem sprowadzać amerykański surowiec.

Nie można wykluczyć, że do czasu uruchomienia na skalę przemysłową eksploatacji łupków w Polsce także współpraca z Cheniere mogłaby zainteresować PGNiG. Zwłaszcza że nie jest tajemnicą, iż polska firma szuka dostaw LNG, bo jak dotąd ma tylko jedną długoterminową umowę z producentem z Kataru na import po 1,3 mld m sześc. LNG rocznie.

British Gas nie precyzuje, gdzie będzie kupować gaz w USA, mówi się o eksploatowanych złożach łupkowych. To dzięki nim spadły ceny surowca na amerykańskim rynku. – Rynek najwyraźniej uwierzył w powodzenie koncepcji eksportu LNG ze Stanów Zjednoczonych dzięki łupkom, skoro po informacji o umowie z BG akcje Cheniere skoczyły o 50 proc. – mówi jeden z ekspertów.