Grzegorz Sokalski z Peugeot Polska przyznaje, że w zakupach flotowych udział aut z silnikami diesla przekraczał w 2011 roku 80 procent. Z kolei dyrektor sprzedaży i marketingu Ford Polska Bogusław Głód dostrzega, że firmy ostrożniej podchodzą do zakupów diesli.
Jednak Jacek Częścik ze Stowarzyszenia Kierowników Flot Samochodowych zapewnia, że floty od diesla nie odchodzą. – Gwałtownych ruchów jeszcze nie ma, choć olej napędowy pozostanie droższy od benzyny. Do korzystania z benzyny zachęcają silniki nowej generacji, oszczędniejsze od poprzednich – przyznaje Częścik.
Wylicza, że przy cenie auta z dieslem wyższej o 5-6 tys. zł od wersji benzynowej, samochód musiał rocznie przejeżdżać do 90 tys. km, aby zamortyzować różnicę w koszcie zakupu. – Przy wyższej cenie ON przebiegi będą musiały wzrosnąć. Jednak czekamy na ruchy importerów. Może będą skłonni obniżyć ceny aut z dieslami – zastanawia się przedstawiciel stowarzyszenia.
Importerzy jednak niechętnie mówią o obniżkach. – Nie przewidujemy redukcji cen modeli z silnikami wysokprężnymi – zapewnia Klaudyna Gorzan, rzecznik prasowy Skody Auto Polska, lidera sprzedaży samochodów w Polsce.
Podwyżki cen ON są szansą dla aut hybrydowych. – Dla nas to okazja spopularyzowania oszczędnego napędu – przekonuje prezes Toyoty. Wysokie ceny oleju napędowego najszybciej odbiły się na rynku wtórnym.
– Od stycznia do września 2011 roku utrzymywało się duże zainteresowanie samochodami z silnikami diesla. Około 37-40 proc. wyszukiwań dotyczyło wyłącznie takich samochodów. W październiku odsetek spadł do 35 proc. wyszukiwań, a w grudniu poniżej 30 proc. – wylicza dyrektor serwisów motoryzacyjnych grupy Allegro, w tym otoMoto.pl, Marcin Świć.