Gdański koncern energetyczny Energa spośród ponad 20 propozycji wybrał pięć potencjalnych lokalizacji drugiego stopnia piętrzącego na Wiśle wraz z elektrownią wodną o mocy do 100 MW. Zapora ma stanąć na odcinku rzeki od Włocławka po Ciechocinek, na wysokości Nieszawy, Przypustu, Siarzewa (dwie możliwe lokalizacje) lub Włocławka.
W tej ostatniej miejscowości Energa ma już elektrownię wodną o mocy 160 MW, ale istniejący tam od 40 lat stopień wodny działa w niekorzystnych warunkach. Przekraczanie dopuszczalnych poziomów wody powyżej zapory powoduje degradację elementów budowli i dna rzecznego. Zabezpieczyć włocławski stopień przed katastrofą i ułatwić regulowanie przepływu wody ma budowa drugiej tamy, którą Energa chce także wykorzystywać przy produkcji energii elektrycznej. Inwestycja przewiduje także budowę mostu nad Wisłą. Według wstępnych szacunków prace mogą kosztować 2,5 mld zł.
Budowa piętrzeń wodnych na potrzeby energetyki ma też swoich przeciwników. Ekolodzy podkreślają, że tego typu instalacje niszczą polskie rzeki. Dlatego Energa rozpoczęła już konsultacje społeczne.?Spotkania odbyły się jak dotąd w trzech gminach, gdzie spółka przedstawiła mieszkańcom szczegóły inwestycji.
– Budowa każdego typu elektrowni nie pozostaje bez wpływu na środowisko, ale nie zrezygnujemy przecież z wytwarzania prądu. Dlatego tak ważny jest wybór właściwej lokalizacji – zauważa Janusz Herder, prezes Towarzystwa Elektrowni Wodnych. – Trzeba rozważyć, czy w danym miejscu działanie elektrowni wodnej przyniesie więcej korzyści okolicznym mieszkańcom czy więcej strat dla środowiska.
Władze Energi zapewniają, że założeniem inwestycji jest jak najmniejsze oddziaływanie na środowisko. Przygotowywany właśnie projekt musi m.in. umożliwić wędrówkę ryb i nie może wpływać na uzdrowisko w Ciechocinku. – W przyszłym miesiącu zostanie złożona karta informacyjna tego przedsięwzięcia – zapowiedział Jacek Szubstarski, pełnomocnik Energi ds. budowy drugiej tamy na Wiśle. Dokument jest niezbędny do uzyskania tzw. decyzji środowiskowej.