Przez ostatnie trzy lata z wielkim przekonaniem walczyliśmy o Opole w sądzie administracyjnym, więc uważam, że ono jest potrzebne. Podstawą każdego projektu inwestycyjnego jest jednak rachunek ekonomiczny. Budowa dwóch bloków energetycznych ruszy tylko wtedy, kiedy ten rachunek będzie pozytywny dla spółki. Aktualnie trwa proces analizy projektu. W najbliższym czasie podejmiemy decyzję, czy i kiedy ruszymy z budową, ponieważ dalsze przeciąganie dyskusji na ten temat nikomu nie służy. Wydaje mi się, że jesteśmy na dobrej drodze do realizacji tej inwestycji.
Jak to możliwe, że inwestycja, która jeszcze w kwietniu tego roku została uznana za nieopłacalną, w grudniu stanie się rentowna? Tak jak wtedy, tak i dziś, rynek wciąż jest trudny dla firm energetycznych.
To czy inwestycja jest naprawdę opłacalna okaże się za 5 lat i w dalszej przyszłości, kiedy bloki będą już pracowały. Dzisiaj, kiedy mówimy o procesie urentownienia projektu w Opolu, mamy na myśli przyjęcie bardziej lub mniej optymistycznych założeń. Ale podjęliśmy też konkretne działania, np. w czerwcu podpisana została umowa na dostawy węgla z Kompanią Węglową, która reguluje ryzyko zmienności cen czy niepewności dostaw paliwa. Wiele zależeć będzie też od sposobu finansowania przedsięwzięcia.
Musimy pamiętać, że robiąc kalkulacje dla tak dużego projektu, opieramy się przede wszystkim na założeniach. Bloki mają pracować przez 30 lat. Kluczowe są więc wieloletnie prognozy dotyczące cen prądu czy popytu na energię. W obecnej, niepewnej sytuacji gospodarczej, trudno jest robić projekcje choćby na 5 lat, a tu mówimy o kilkudziesięciu. Ale trudno też założyć, że te ceny się nie podniosą, choćby ze względu na planowane wyłączenia elektrowni czy oczekiwany przez ekonomistów wzrost gospodarczy.
Polski rząd nie ukrywa, że zależy mu na budowie bloków w Opolu, by za kilka lat nie zabrakło nam prądu. Trudno oprzeć się wrażeniu, że owo „urentownienie" projektu, to w istocie zamiana pesymistycznych prognoz, na bardziej optymistyczne.
PGE nie jest zainteresowana realizacją nierentownych inwestycji, ale za działanie na szkodę spółki może zostać również uznane zaniechanie realizacji inwestycji, które za kilka lat mogą okazać się bardzo korzystne dla firmy i jej akcjonariuszy. Tym bardziej, że na rozbudowę Opola wydano już niemałe środki.