Jak ocenia pan rozwiązania zaproponowane prosumentom w projekcie ustawy o OZE?
Krzysztof Żmijewski: Patrząc na te regulacje, widzę szklankę do połowy wypełnioną wodą. Pozytywne jest to, że ustawa dostrzega drobnego producenta energii, a także fakt, że może się on rozliczać z dostawcą co pół roku. Oznacza to możliwość korzystania z sieci jako magazynu za połowę ceny. Właściciel domu z panelami fotowoltaicznymi, który nie potrzebuje energii w dzień, może ją odesłać do systemu, a wieczorem odebrać, oszczędzając 50 proc. Ale z grupy prosumentów wykluczono osoby prowadzące działalność gospodarczą. Ten zapis jest chyba niekonstytucyjny, bo dyskryminuje miliony ludzi, a w tym rzesze drobnych rzemieślników, którzy napędzają naszą gospodarkę, a jednocześnie stanowią ciekawszy rynek niż ten związany z przydomowymi instalacjami.
Jaki jest potencjał polskiego rynku mikroinstalacji?
Jesteśmy na samym początku drogi. W Polsce mamy ok. 6 mln domków jednorodzinnych i gospodarstw wiejskich. Zakładając, że instalacja fotowoltaiczna o mocy ?5 kW mogłaby powstać na co trzecim domu – podobnie jak to planują w Wielkiej Brytanii, potencjał przekraczałby 10 tys. MW. A to jest moc trzech elektrowni jądrowych.
Czy uda nam się dojść ?do takich poziomów jak ?na Zachodzie?