Trybunał w Strasburgu wyznaczył wysokość odszkodowania w sprawie, w której wyrok zapadł w 2011 r. Wtedy trybunał uznał, że Rosja naruszyła prawo koncernu Jukos do obrony własności, a sprawę sądzono niesprawiedliwie. Obecna decyzja nie jest ostateczna, strony mogą się odwołać do Wielkiej Izby Trybunału. Mają na to trzy miesiące, podała gazeta Wiedomosti.
Sprawa ciągnęła się od 2004 r. Pozew do Trybunału wnieśli akcjonariusze domagając się od Rosji 98 mld dol. Wtedy już Michaił Chodorkowski i Płaton Lebiediew siedzieli w areszcie, ale władze rosyjskie zapewniały akcjonariuszy, że nie są zainteresowane w bankructwie Jukos.
Rok później bankructwo stało się faktem, akcjonariusze stworzyli organizację społeczna Stichting Administratiekantoor Yukos International. Miała reprezentować interesy poszkodowanych w sądach oraz spłacić długi kredytodawcom Jukosu. Stichting zdążyła też przenieść na siebie prawa do reprezentowania zagranicznych aktywów Jukosu - Yukos UK Limited (Wielka Brytania), Yukos CIS Investments Limited (Armenia) i Yukos Finance BV (Holandia). Pod pozwem do Strasburga podpisały się też te trzy spółki, jeszcze do ogłoszonego przez rosyjski sąd bankructwa koncernu Jukos.
W 2008 r Rosja dowodziła, że trybunał praw człowieka nie jest właściwy do rozpatrywania tego typu spraw. W 2009 r trybunał zdecydował się jednak rozpatrzyć skargę akcjonariuszy. Pisali oni o wywłaszczeniu koncernu przez władze, niesprawiedliwym postępowaniu oraz dowolnym wykorzystywaniu prawa w Rosji. Sąd uznał te racje w 2011 r. Co do wysokości odszkodowania postanowił wstrzymać się do decyzji sądu w Hadze. Ta zapadła w poniedziałek. Rosja mus zapłacić ponad 50 mld dol.