Zaskakujące oświadczenie złożył premier Bojko Borysow. Zapowiedział, że rząd wyda Gazpromowi wszystkie potrzebne zgody na budowę bułgarskiego odcinka gazociągu omijającego Ukrainę. Chodzi o projekt South Stream, który Rosjanie zdecydowali się przerwać, m.in. z powodu braku zgody na budowę na terenie Bułgarii. Z kolei ten brak, to efekt nacisku Brukseli, która nie zgadzała się na wyłączenie projektu spod przepisów Trzeciego pakietu energetycznego (zakłada rozdział dostawcy i przesyłającego gaz oraz udostępnienie mocy dla podmiotów trzecich).
Borysow tłumaczył zmianę stanowiska Bułgarii uzgodnieniami z Komisją Europejską. Chodzi o to był kraj nie poniósł kosztów wstrzymania projektu (liczonych na ok. 200 mln dol.).
- Po wydaniu wszystkich pozwoleń nasz kraj wykona wszystkie zobowiązania wynikające z umowy z Gazpromem, dotyczące prac przygotowawczych, części podmorskiej i budowy na terenie kraju. Jeżeli Gazprom pomimo to przerwie projekt, to wina będzie po stronie rosyjskiej a nie naszej - wyjaśnił.
Dziś o sprawie mieli też rozmawiać szefowie resortów energetyki obu krajów.