Zniżka dotyczy prywatnych firm: Enerco Enerji, Bosphorus gas, Avrasya gaz, Shell, Bati Hatti, Akfel gas i Kibar Enerji, które w sumie kupują od Rosjan 10 mld m3 gazu. W I kw cena (z datą wsteczną) spadła dla nich o 25 proc., a w następnym pójdzie w dół jeszcze o 15 proc. do ok. 260 dol./1000 m3, dowiedziała się gazeta Kommersant.

Do osiągnięcia porozumienia firmy te kupowały od Rosjan gaz po 375 dol., czyli znacznie drożej niż kosztował gaz na wolnym rynku w Europie.

Importerzy uzyskali też zmiany w zapisach kontraktu: zamiast stałej ceny obowiązującej w 2014 r powrócono do powiązania z ceną ropy. Nowe porozumienie obowiązuje od 1 styczni do końca roku. Gazprom musi teraz zwrócić firmom 250-300 mln dol. nadpłaconych przez cztery miesiące.

W martwym punkcie utknęły natomiast negocjacje z państwowym Botas - odbiorcą ponad 17 mld m3 gazu rocznie. Botas ponosi straty przepłacając Gazpromowi - kupuje gaz po 370 dol. choć cena na europejskich giełdach gazu jest o 100 dol. niższa. Do tego dochodzi spadek kursu liry o 14 proc. do dolara od początku roku.

Gazprom też jest pod ścianą, bowiem śpieszno mu rozpocząć budowę gazociągu Turecki Potok. Od pół roku w Warnie czekają zakupione rury. A bez porozumienia z Botas, Ankara nie da zielonego światła. Do tego Turcy coraz więcej kupują LNG na giełdach. Jest on tańszy od gazu rosyjskiego o 50 dol. W kwietniu dostawy z Gazpromu do Turcji były niższe o 38 proc. rok do roku.