Z dwuletnim poślizgiem rusza gazoport w Świnoujściu.W piątek do gazoportu dotrze pierwszy statek z Kataru z dostawą gazu skroplonego. Ile surowca zakupimy tą drogą i czy ta inwestycja będzie opłacalna?
- Do Polski, na pokładzie tego jednego statku, płynie 200 tys. m3 gazu skroplonego. Po regazyfikacji przełoży się to na około 130 mln m3. Surowiec, który do nas przypłynie, zostanie umieszczony w stanie ciekłym w zbiornikach zlokalizowanych przy gazoporcie. Następnie zostanie zregazyfikowany, wpuszczony do sieci energetycznej i skierowany do klientów - mówił Artur Zawartko, wiceprezes spółki Gaz-System.
Surowiec przypłynie na zamówienie PGNiG w ramach podpisanego przez polską spółkę porozumienia z Katarem.
- To jest gaz katarski, sprawdzony przez klientów, którego jakość jest bardzo chwalona. Mówię to, gdyż kiedyś tam przed laty słyszeliśmy pytania, czy ten gaz będzie optymalny dla naszych zakładów. Okazało się, że tak i jest bardzo dobry - mówił.
Polski gazoport to druga tego typu instalacja na Bałtyku. Pierwszy był terminal zlokalizowany na Litwie. Rodzima inwestycja jest jednak znacznie większa. Zdolności przeładunkowe określone zostały na poziomie 5 mld m3 rocznie. W zapowiedziach polityków, którzy odpowiadali za tę inwestycję, gazoport ma być nasza bramą na świat LNG. Pytanie tylko, czy ta brama jest opłacalna?