Projekt ustawy o elektromobilności i paliwach alternatywnych przewiduje m.in., że opracowanie konkretnych planów lokalizacji punktów ładowania samochodów elektrycznych leżeć będzie w gestii różnych podmiotów. Wymienia się tu firmy będące operatorami systemów dystrybucyjnych, władze gmin oraz instytucje rządowe takie jak GDDKiA. Przewidziano też liczbę punktów ładowania, które mają zostać oddane do użytku do 2020 r. Dla przykładu w Warszawie ma ich powstać tysiąc.
W opinii Polskiego Stowarzyszenia Paliw Alternatywnych (PSPA), oprócz liczby stacji i terminu ich oddania do użytku ważną sprawą jest to, gdzie będą zlokalizowane, gdyż od tego zależeć będzie ich popularność. Tym ministerialny projekt już się jednak szczegółowo nie zajmuje. - Brak wytycznych w zakresie konkretnych lokalizacji może prowadzić do błędnych decyzji inwestycyjnych i marnotrawstwa pieniędzy publicznych. Interesy poszczególnych podmiotów zaangażowanych w proces nie muszą się bowiem pokrywać - mówi cytowany w komunikacie prasowym Maciej Mazur, dyrektor zarządzający PSPA. Z tego powodu postuluje, aby sięgnąć do rozwiązań sprawdzonych i doprecyzować priorytety lokalizacyjne dotyczące rozwoju infrastruktury ładowania.
PSPA wskazuje na doświadczenia lidera elektromobilności w Europie, czyli Holandię, po której porusza się dzisiaj blisko 120 tys. pojazdów elektrycznych. Tam rozwój rynku odbywał się przy aktywnym wsparciu państwa, tak w zakresie wdrożonych mechanizmów finansowych, jak i regulacyjnych. Przyjęty model rozwoju zakładał jednak, że państwo interweniuje tylko tam, gdzie jest to niezbędne, pozostawiając resztę rynkowi.
- Władze holenderskie przyjęły model budowy infrastruktury opierający się na zasadzie, że to popyt wyznacza lokalizacje punktów ładowania. W efekcie określono drzewo potrzeb, tzw. charging tree, w którym największe znaczenie zyskały punkty ładowania w miejscu zamieszkania lub pracy - twierdzi Mazur. Dodaje, że dopiero po nich uplasowały się publicznie dostępne miejsca ładowania, m.in. na parkingach, stacjach paliw, specjalnych strefach czy centrach handlowych. Obecnie w Holandii działa około 27 tys. publicznie dostępnych punktów ładowania, z czego nieco ponad 600 to punkty tzw. szybkiego ładowania (powyżej 50 kWh). Większość z nich jest inwestycją prywatną.
PSPA wskazuje, że dla prawidłowego rozwoju rynku państwo powinno poznać faktyczne preferencje kierowców i priorytetowo traktować powstawanie trzech rodzajów punktów: publicznie dostępnych stacji ładowania w miejscach, gdzie niemożliwe jest skorzystanie z domowego gniazdka (osiedla mieszkaniowe, budynki wielorodzinne), ogólnodostępnych punktów w aglomeracjach (biurowce, parkingi, stacje paliw, strefy ładowania) oraz punktów szybkiego ładowania zlokalizowanych w pobliżu głównych arterii komunikacyjnych i tras przelotowych.