„Dziś o północy został przerwany przesył prądu na tereny czasowo okupowane w obwodzie donieckim. Nie potrzebują one obecnie energii produkowane przez elektrownie Ukrainy" - napisał na profilu społecznościowym Wsiewołod Kowalczuk po szefa państwowego koncernu Ukrenergo.
Wyjaśnił, że decyzja ma związek z tym, że prąd na okupowane tereny dostarczają elektrownie rosyjskie. Sieci energetyczne, którymi do okupowanych rejonów płynie prąd z Rosji, zostały wyłączone z bilansu Ukrainy i przesyły nie są uwzględniane we wspólnym systemie energetycznym Ukrainy, Rosji i Białorusi.
Już w kwietniu Ukraina przerwała dostawy prądu do okupowanego Ługańska tłumacząc to rosnącymi i nie spłacanymi długami za dostarczaną energię. Długi Ługańska na 1 kwietnia wynosiły 2,9 mld hrywien (410 mln zł) a Doniecka na koniec czerwca - 3,9 mld hrywien (550 mln zł).