„Jestem rzeczywiście bardzo zadowolony, że nie tylko zostałem wybrany do rady dyrektorów, ale też zostałem jej przewodniczącym" - skomentował Gerhard Schroeder po zakończeniu Nadzwyczajnego Zgromadzenia Akcjonariuszy Rosneft. Zdecydowali oni także o zwiększeniu liczby członków rady z 9 do 11 osób. Oprócz Niemca, nowym człowiekiem w radzie jest też minister energetyki Rosji Aleksandr Nowak.
Powiększenie składu Rosneft tłumaczy „przyjętą strategią podnoszenia standardów ładu korporacyjnego do poziomu zgodnego z wymogami zagranicznych giełd". Oznacza to, że jedną trzecią składu rady stanowią tzw. niezależni dyrektorzy. Dotąd w radzie Rosneft było ich trzech. Powiększenie rady oznacza, że trzeba było zatrudnić jeszcze jednego.
Z zasiadaniem w radzie Rosneft wiążą się niewiele pracy i odpowiedzialności za to wysokie apanaże. W 2016 r. koncern wypłacił 9 członkom 2,7 mln dol. Jeden z niezależnych dyrektorów Donald Humphreys były główny księgowy ExxonMobil, dostał 565 tys. dol.
Gerhard Schroeder, który kanclerzem był w latach 1998-2005 zasłynął z prorosyjskiej polityki. Po odejściu z urzędu otrzymał z Kremla intratne propozycję. Najpierw był szefem rady nadzorczej a potem komitetu akcjonariuszy Nord Stream AG - spółki, która zbudowała gazociąg północny na dnie Bałtyku. W 2016 r. stanął na czele Nord Stream 2 - spółki w całości należącej do Gazpromu.
Pobierając wysokie wynagrodzenia od gazowego giganta, Schroeder nie zaniedbywał też największego producenta ropy. W 2009 r znalazł się w składzie rady dyrektorów TNK-BP, który w 2013 r. kupił Rosneft. Do rady Niemca rekomendował Kreml. Rosjanie liczą nie jego wpływy w Brukseli.