Energia jądrowa: Czy elektrownia atomowa jest bezpieczna

Jeżeli nasze wnuki mają mieć prąd w gniazdku elektrycznym, to podstawowym źródłem energii nie mogą być elektrownie wiatrowe – twierdzi fizyk

Publikacja: 21.03.2011 21:00

Jacek Jagielski

Jacek Jagielski

Foto: Rzeczpospolita

Red

Jest wiele przyczyn, dla których awaria elektrowni w Fukushimie nie powinna wpłynąć na plany budowy elektrowni atomowej w Polsce. Przede wszystkim należy zaznaczyć, że nie grozi nam raczej trzęsienie ziemi, a już na pewno nie spodziewamy się w Polsce fali tsunami.

Dziesięć razy bezpieczniej

O wiele ważniejsze są jednak kwestie związane z technologią. Japoński reaktor został zbudowany 40 lat temu i należy do drugiej generacji reaktorów. Przy budowie takich reaktorów w założeniach technicznych przewidywano jedną poważną awarię na 10 tys. tzw. reaktorolat, czyli lat pracy jednego reaktora. W Polsce natomiast planowana jest budowa reaktorów trzeciej generacji, których założenia techniczne przewidują jedną poważną awarię na 100 tys. reaktorolat. Mówiąc prościej, są dziesięć razy bezpieczniejsze od reaktora w Fukushimie. Nowa technologia już się sprawdziła, bo w Japonii reaktory trzeciej generacji bez większych problemów przetrwały trzęsienie ziemi.

Awaria w Fukushimie jest tak naprawdę najpoważniejszą jak dotąd awarią elektrowni atomowej nastawionej na produkcję prądu. Tym niemniej w Japonii nikt nie zginął w wyniku napromieniowania, nie ma też danych o poważnym zagrożeniu dla zdrowia pracujących tam ekip.

Warto wspomnieć, że reaktory elektrowni w Czarnobylu były nastawione również, a może nawet przede wszystkim, na produkcję plutonu dla radzieckiego przemysłu zbrojeniowego. To czyniło je bardziej podatnymi na utratę kontroli. W siedmiostopniowej skali INES, którą określa się powagę zdarzeń jądrowych, tylko katastrofa w Czarnobylu została oceniona na 7.

W latach 50. na 6 oceniono wybuch w zakładach przetwarzania paliwa jądrowego w ZSRR. Awaria elektrowni w Fukushimie została oceniona na 5, czyli tak samo jak awarie w elektrowniach Three Miles Island, Windscale i Chalk River, ale również jak kradzież niewielkiej ilości izotopu z brazylijskiego szpitala, do której doszło w 1987 roku. Wszystkie pozostałe awarie w historii miały mniejszą skalę zagrożenia.

Reduktory zwiążą wodór

W Fukushimie systemy zabezpieczeń działały prawidłowo, dopóki zapasowych generatorów, które uruchomiono po odcięciu prądu, nie zalała fala tsunami. Japończycy byli przygotowani na falę sześciometrową, ale niezwykle silne trzęsienie ziemi wywołało falę o metr wyższą.

Gdyby jednak ta elektrownia była wybudowana zgodnie z dzisiejszymi standardami, to nawet po zniszczeniu generatorów zapasowych można by schłodzić rdzenie – najnowsze projekty reaktorów trzeciej generacji przewidują pasywne systemy zabezpieczeń. Chłodzenie musi być zapewnione bez źródła prądu. Wykorzystywane są w tym celu naturalne siły przyrody, np. konwekcja albo grawitacja.

W nowej elektrowni nie doszłoby też do wybuchów wodoru, które miały miejsce w Fukushimie. W japońskiej elektrowni para wodna reagowała z koszulkami cyrkonowymi, stanowiącymi element konstrukcji prętów paliwowych. Tlen związał się cyrkonem przez co uwolnił się wodór, który następnie wybuchł.

W elektrowni III generacji będą katalityczne reduktory, które w razie czego zwiążą wodór i do wybuchu nie dojdzie. Cały czas uczymy się na błędach i poprawiamy technologię.

Energia pewna i bezpieczna

Jednym z głównych argumentów, które podnoszą przeciwnicy elektrowni atomowych, jest kwestia składowania odpadów radioaktywnych. Jednak mało kto wie, że aktywność zużytego paliwa po trzystu, czterystu latach spada do poziomu aktywności hałdy przy elektrowni opalanej węglem kamiennym. Obecnie trwają też prace nad nowymi sposobami przetwarzania zużytego paliwa, tak aby można było wykorzystać pozostające w nim pierwiastki radioaktywne do produkcji energii elektrycznej.

Paniczna reakcja, którą obserwujemy w Niemczech, gdzie po awarii w Fukushimie ludzie wykupują ze sklepów płyn Lugola i liczniki Geigera, a rząd zapowiada likwidację elektrowni atomowych, pokazuje, jak wiele nieporozumień narosło wokół energetyki jądrowej.

Ekolodzy mają rację, że nigdy nie będziemy mieć stuprocentowej pewności, że do żadnej awarii nie dojdzie. Jednak obecne rozwiązania redukują takie ryzyko do absolutnego minimum, a skoro nowe elektrownie atomowe są odporne na trzęsienia ziemi i odcięcie dostaw prądu, to trudno sobie nawet wyobrazić sytuację, w której mogłoby dojść do awarii na skalę Czarnobyla. Jeżeli chcemy mieć pewność, że nasze wnuki będą miały prąd w gniazdku elektrycznym, to podstawowym źródłem energii nie mogą być elektrownie wiatrowe, które są droższe, nieefektywne, a przede wszystkim nie zapewniają stałego dopływu prądu. Musimy postawić na bezpieczną i pewną energetykę jądrową.

not. tyc.

Prof. Jacek Jagielski jest pracownikiem Instytutu Problemów Jądrowych w Świerku i Instytutu Technologii Materiałów Elektronicznych

Jest wiele przyczyn, dla których awaria elektrowni w Fukushimie nie powinna wpłynąć na plany budowy elektrowni atomowej w Polsce. Przede wszystkim należy zaznaczyć, że nie grozi nam raczej trzęsienie ziemi, a już na pewno nie spodziewamy się w Polsce fali tsunami.

Dziesięć razy bezpieczniej

Pozostało 94% artykułu
Energetyka
Rosnące ceny energii zostaną przerzucone na spółki energetyczne? Jest zapowiedź
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Energetyka
Więcej gazu w transformacji
Energetyka
Pierwszy na świecie podatek od emisji CO2 w rolnictwie zatwierdzony. Ile wyniesie?
Energetyka
Trump wskazał kandydata na nowego sekretarza ds. energii. To zwolennik ropy i gazu
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Energetyka
Bez OZE ani rusz