Czego Polska spodziewa się po 17 konferencji klimatycznej ONZ w Durbanie?
Światowe negocjacje klimatyczne, których apogeum ma miejsce w tym roku na szczycie klimatycznym w Durbanie, są w bardzo ważnym momencie. Z jednej strony, z końcem przyszłego roku wygasa pierwszy okres rozliczeniowy Protokołu z Kioto. Powstaje pytanie: co dalej z protokołem i zobowiązaniami wynikającymi z tej formuły prawnej?
Ale jest też pytanie bardziej zasadnicze: co dalej ze światową polityką klimatyczną i z naszymi wysiłkami, jeśli chodzi o redukcje emisji gazów cieplarnianych. Szczyt klimatyczny w Durbanie rozpoczął się tydzień temu, a tylko Unia Europejska stawiła się na nim z bardzo ambitnym podejściem do spraw klimatycznych. Żadna z dużych gospodarek – rozwiniętych, rozwijających się, czy będących w połowie drogi rozwoju - nie ma poważnej oferty i deklaracji dotyczących, własnych ambicji redukcyjnych.
Jeśli chodzi o redukcję emisji CO2 ma sens tylko wspólny wysiłek i tylko jako taki może naprawdę zapobiec zmianom klimatycznym i uratować m.in. państwa wyspiarskie przed zatopieniem przez morze. Te dwa tygodnie w Durbanie są próbą odpowiedzi na pytanie: w jakim momencie tego procesu jesteśmy?
Zmiany klimatu są z pewnością problemem dla państw wyspiarskich, ale czy emisje CO2 są problemem dla nas? Wydaje się, że kryzys gospodarczy zweryfikował ambitną politykę klimatyczną UE, a nasze firmy mogą już spokojniej na tę politykę przystać.