Spokój wokół łupków w Brukseli

Gaz łupkowy nie budzi wielkich emocji lobbystów w Brukseli. Wiedzą, że to nie do Unii będą należały ostateczne decyzje w sprawie wydobycia

Aktualizacja: 15.05.2012 05:02 Publikacja: 15.05.2012 05:02

Spokój wokół łupków w Brukseli

Foto: Bloomberg

Parlament Europejski przygotowuje dwa raporty o gazie łupkowym: jeden w Komisji ds. Przemysłu i Energii, drugi – w Komisji Ochrony Środowiska. – Na pewno będą się różniły. Pierwszy będzie mówił o zaletach, drugi więcej o zagrożeniach – mówi „Rz" Konrad Szymański, eurodeputowany PiS, członek Komisji Przemysłu.

W swoje grupie politycznej – europejskich konserwatystów i reformatorów – Szymański jest tzw. sprawozdawcą cieniem. Oznacza to, że odpowiada za formułowanie stanowiska grupy w sprawie sprawozdania przygotowanego przez grecką europosłankę Niki Tzavela. Zajmuje się gazem łupkowym od dawna w instytucji, która uważana jest powszechnie za raj dla lobbystów. Ale nie zauważył żadnej wzmożonej aktywności przeciwników gazu łupkowego. – Może dlatego, że Komisja Przemysłu tradycyjnie jest probiznesowa i przychylna dywersyfikacji energetycznej – zastanawia się Szymański.

Nie widać Gazpromu, który w Polsce jest czasem oskarżany o blokowanie biznesu łupkowego. – Gdy była dyskusja o gazociągu północnym, przedstawiciele Gazpromu prosili o spotkania i przedstawiali swoje argumenty – wspomina europoseł.

Teoretycznie więc przeciwnicy łupków powinni lobbować w Komisji Środowiska, która tradycyjnie jest bardziej sceptyczna wobec inicjatyw ingerujących w środowisko naturalne i może wydać raport apelujący o regulacje prawne w tej sprawie. Tak jednak nie jest, o czym najlepiej wie Bogusław Sonik, eurodeputowany PO, autor przygotowywanego sprawozdania. – Pewną aktywność wykazuje tylko organizacja zajmująca się wodą – zauważa Sonik. Bo ekolodzy boją się, że technologia szczelinowania hydraulicznego może zanieczyszczać podziemne źródła wody.

Inicjatywa ustawodawcza w UE należy do Komisji Europejskiej. Ale tutaj też w sprawie łupków panuje spokój. Jeden raport, pozytywny dla biznesu, pojawił się w Dyrekcji Generalnej ds. Energii. Odpowiedzialny za tę dziedzinę niemiecki komisarz Gunther Oettinger jest uważany powszechnie za przychylnego biznesowi. On sam wielokrotnie zapewniał Polaków, że nic przeciwko łupkom nie ma. I sama Komisja Europejska na razie jest w tej sprawie neutralna: ani nie zamierza wprowadzać zakazu, ani nie chce finansować działalności związanej z wydobyciem.

Kolejny raport przygotowany jest w Dyrekcji Generalnej ds. Środowiska, której politycznym zwierzchnikiem jest Słoweniec Janez Potocnik. – Na pewno ich wnioski będą bardziej ostrożne, bo to dyrekcja proekologiczna. Ale Potocnik nie jest w tej sprawie ideologiem – mówi nam nieoficjalnie osoba z KE. Według niej do Komisji dochodzą głosy głównie zwolenników łupków, i to przede wszystkim z Polski.

Jak podkreślają nasi rozmówcy, na obecnym etapie KE nie ma żadnych planów wydania dodatkowych regulacji dla gazu łupkowego. Przeciwnicy łupków o tym wiedzą i jeśli lobbują, to głównie na poziomie krajowym. – Wiadomo, że każdy kraj ma swoją specyfikę. Francja ma duże złoża gazu w łupkach, ale nie będzie go wydobywać, bo ma elektrownie jądrowe. Z kolei Polska jest zainteresowana łupkami. To w stolicach państw członkowskich zapadają decyzje w tej sprawie – mówi nasz rozmówca z KE.

—Anna Słojewska z Brukseli

Energetyka
Niemiecka gospodarka na zakręcie. Firmy straszą zwolnieniami
Materiał Promocyjny
BaseLinker uratuje e-sklep przed przestojem
Energetyka
Energetyka trafia w ręce PSL, zaś były prezes URE może doradzać premierowi
Energetyka
Przyszły rząd odkrywa karty w energetyce
Energetyka
Dziennikarz „Rzeczpospolitej” i „Parkietu” najlepszym dziennikarzem w branży energetycznej
Energetyka
Niemieckie domy czeka rewolucja. Rząd w Berlinie decyduje się na radykalny zakaz