Firmy poszukiwawczo-wydobywcze boją się o łupkowe przepisy

Branża poszukiwawczo-wydobywcza domaga się zmian w planowanych zapisach nowej ustawy

Publikacja: 29.11.2012 02:39

Firmy poszukiwawczo-wydobywcze boją się o łupkowe przepisy

Foto: Bloomberg

Jeśli chcemy, aby gaz z łupków szybko wypłynął na powierzchnię ziemi, musimy wspólnie, branża i rząd, stworzyć i zachować sprzyjający klimat dla kapitału napływającego do Polski – twierdzi Marcin Zięba, dyrektor generalny Organizacji Polskiego Przemysłu Poszukiwawczo-Wydobywczego. Mimo że obie strony prowadzą rozmowy na ten temat, to do realizacji postawionego celu droga wydaje się jeszcze dość daleka. Świadczą o tym opinie, jakie pojawiły się po opublikowaniu projektu kierunkowych założeń do ustawy o wydobywaniu węglowodorów, ich opodatkowaniu i Węglowodorowym Funduszu Pokoleń. Niektórzy podawali w ogóle w wątpliwość potrzebę tworzenia nowych regulacji, dopóki nie wiemy, jakie mamy zasoby gazu łupkowego i czy będzie możliwa opłacalna ich eksploatacja.

Przedstawione niedawno założenia do ustawy węglowodorowej zakładają przede wszystkim wprowadzanie zmian dotyczących stawek i sposobu naliczania różnych podatków i opłat od wydobycia ropy i gazu. Na mocy ustawy ma być powołany narodowy operator kopalin energetycznych oraz wzmocniony nadzór nad wykonywaniem zobowiązań wynikających z koncesji. Rząd chce też zmienić przepisy dotyczące przyznawania koncesji i ich sprzedaży. Ponadto zamierza doprecyzować i uprościć przepisy środowiskowe.

Wielkość danin

Kluczową kwestią dla firm poszukujących i wydobywających ropę i gaz są stawki i sposób naliczana podatków i opłat związanych z tą działalnością. Z przedstawionych założeń wynika, że planowane obciążenia z tytułu wszystkich danin wyniosą około 40 proc. zysków brutto osiąganych przez firmy eksploatujące oba rodzaje surowców. Poza już obowiązującymi daninami, takimi jak podatek CIT, podatek od nieruchomości i opłata eksploatacyjna, zostaną wprowadzone dwa nowe obciążenia. Pierwsze to podatek od wartości wydobytego surowca. Będzie wynosił 5 proc. dla gazu i 10 proc. dla ropy. Ta danina obejmie każdy typ złóż, każdego rodzaju gaz i każdy podmiot wydobywający. Drugie obciążenie to specjalny podatek węglowodorowy. Wyniesie 25 proc. od nadwyżki osiąganych przychodów nad ponoszonymi wydatkami.

Zmianie ulegnie obowiązująca dziś opłata eksploatacyjna. Dzięki niej wpływy gmin z wydobycia realizowanego na ich terenie mają wzrosnąć czterokrotnie. Opłatę od wydobytego gazu określono na 24 zł za 1 tys. m sześc., a ropy na 50 zł za 1 tonę. Z tych pieniędzy 60 proc. ma trafić do gmin, a po 15 proc. do powiatów i województw.

Ministerstwo Środowiska zapowiada, że nowe stawki podatkowe i podział opłat od wydobycia wejdą w życie najwcześniej w 2015 r. Stanie się tak, jeśli ruszy eksploatacja gazu z łupków na dużą skalę i uwolniony zostanie rynek gazu.

Postulaty firm

Przedsiębiorstwa zrzeszone w OPPPW nie zgadzają się z wieloma propozycjami rządu i postulują wprowadzenie nowych rozwiązań do projektu ustawy. Chodzi m. in. o to, aby poza istniejącymi daninami nie wprowadzano nowych podatków do momentu pełnego udokumentowania komercyjnej opłacalności eksploatacji złóż niekonwencjonalnych.

Branża domaga się też dopuszczenia możliwości pokrycia strat z danego roku z zysków osiągniętych w kolejnych latach i wprowadzenie przyśpieszonej amortyzacji, a także wydzielenia działalności poszukiwawczo-wydobywczej jako osobnej kategorii w sprawozdaniach finansowych. Chce ponadto, aby wyłączyć z proponowanych w ustawie zapisów podatkowych projekty realizowane w oparciu o już przyznane firmom koncesje wydobywcze.

OPPPW domaga się zmian w podatku od nieruchomości. Chodzi o opracowanie specjalnych przepisów dla projektów związanych z poszukiwaniami i wydobyciem ze złóż łupkowych, które będą uwzględniać konieczność wykonania dużej liczby odwiertów i poniesienia znaczących nakładów.

Wreszcie branża postuluje, aby wypracowane rozwiązania prawno-podatkowe charakteryzowały się długoletnią stabilnością, a konsultacje z firmami poszukiwawczo-wydobywczymi były regularne.

Narodowy operator

Równie dużo kontrowersji, jak podatki, wywołuje powołanie NOKE. Według założeń rządu będzie to spółka Skarbu Państwa, która ma obejmować udziały w koncesjach oraz inwestować w rozpoznanie i wydobycie ropy i gazu. Firmy zabiegające o nowe licencje rozpoznawczo-wydobywcze będą startować w publicznych przetargach. Minimalny poziom udziałów NOKE w konsorcjum wydobywczym będzie ustalany przez ministra środowiska w ogłoszeniu o przetargu na koncesję.

W stosunku do dotychczas wydanych ponad 110 licencji poszukiwawczo-rozpoznawczych, ich właściciele będą mieli prawo pierwszeństwa do nabycia powstałych z ich przekształcenia koncesji wydobywczych. Do tego typu licencji nie muszą zapraszać NOKE, ale mogą, jeśli uznają to za właściwe.

NOKE ma dbać o interesy państwa w koncesjach, w tym prowadzić racjonalną gospodarkę złożami i osiągać zyski z wydobycia na terenie, na którym działa w ramach konsorcjum. Wypracowane zyski ma przekazywać do budżetu państwa i Węglowodorowego Funduszu Pokoleń.

W ocenie OPPPW brak szczegółowych zapisów dotyczących wielkości i zasad nabywania udziałów w koncesjach przez NOKE oraz jego udziału w finansowaniu prac poszukiwawczych zmniejszy możliwości pozyskiwania innych inwestorów do konsorcjum. Branża obawia się również, że udział państwowej spółki w specjalistycznych i kapitałochłonnych projektach może utrudnić podejmowanie jej zarządowi decyzji. To z kolei może mocno spowalniać planowane prace poszukiwawcze i wydobywcze.

Opóźniony projekt

W połowie października Rada Ministrów przyjęła założenia do ustawy o wydobywaniu węglowodorów. Z kolei w listopadzie Ministerstwo Środowiska ma zaprezentować projekt ustawy i rozpocząć konsultacje społeczne oraz z sektorem wydobywczym. Wreszcie przed końcem roku zaplanowano, że projekt zostanie skierowany do Komitetu Stałego Rady Ministrów, a następnie pod obrady Rady Ministrów. Biorąc pod uwagę wcześniejsze opóźnienia, można mieć wątpliwości, czy te terminy będą dotrzymane.

Pierwotnie publikację projektu ustawy planowano na połowę czerwca. Wtedy też miały ruszyć konsultacje.

Tymczasem brak propozycji brzmienia poszczególnych przepisów projektu ustawy powoduje, że dziś nikt nie jest w stanie do końca powiedzieć, czy zapowiadane opodatkowanie na poziomie do 40 proc. zysku brutto uzyskiwanego z wydobycia utrzyma się. Prawie nic nie można też powiedzieć o planowanym powołaniu Węglowodorowego Funduszu Pokoleń, który w kilku miejscach rządowych dokumentów pojawia się pod różnymi nazwami.

masz pytanie, wyślij e-mail do autora, t.furman@rp.pl

Wzorem dla nowego prawa są inne kraje

Proponując zmiany w ustawodawstwie dotyczącym poszukiwań i wydobycia ropy i gazu w Polsce, polski rząd opierał się na doświadczeniach Norwegii, Danii, Holandii, Kanady, USA i Australii. Szczególnie wzorowano się na rozwiązaniach dotyczących funkcjonowania systemu regulacyjno-nadzorczo-konce- syjnego. Przy planowanym powołaniu NOKE istotne okazały się regulacje państw europejskich. Stąd postulat, aby to była spółka ze 100-proc. udziałem państwa, która będzie z jednej strony czerpać zyski z eksploatacji surowców, a z drugiej będzie mieć realny wpływ na to, co się dzieje na koncesjach. Resort środowiska, odpowiadający za stworzenie projektu ustawy węglowodorowej mówi wprost, że nowe zasady systemu koncesyjnego i uczestnictwa państwa w nadzorze i zarządzaniu wydobywaniem, są znane od dawna z innych krajów.

Energetyka
Rosnące ceny energii zostaną przerzucone na spółki energetyczne? Jest zapowiedź
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Energetyka
Więcej gazu w transformacji
Energetyka
Pierwszy na świecie podatek od emisji CO2 w rolnictwie zatwierdzony. Ile wyniesie?
Energetyka
Trump wskazał kandydata na nowego sekretarza ds. energii. To zwolennik ropy i gazu
Materiał Promocyjny
Jak budować współpracę między samorządem, biznesem i nauką?
Energetyka
Bez OZE ani rusz