Dwudniowy szczyt jest dopiero drugim w historii organizacji Forum Krajów-Eksporterów Gazu – Gas Exporting Countries Forum (GECF). Do kremlowskiego pałacu zjechali prezydenci i premierzy największych producentów gazu na świecie. Są także liderzy międzynarodowych organizacji, m.in. banku światowego i OPEC.
Wśród tematów rozmów jest stan obecny i przyszłość gazowej organizacji; sytuacja na rynku gazu i w przemyśle gazowym. Członkowie GECF przedstawią też swoje stanowiska na temat polityki energetycznej i konsumenckiej w branży energii i gazu.
Gazowa jedenastka
GECF powstała 12 lat temu z inicjatywy Iranu, ale prawnie istnieje od 2008 r. Uczestnikami są Rosja, Iran, Algieria, Katar, Boliwia, Wenezuela, Egipt, Libia, Nigeria, Trynidad i Tobago oraz Gwinea Równikowa. Kontrolują w sumie ok. 70 proc. zasobów gazowych świata i 40 proc. wydobycia (w tym Rosja połowę). Należy też do nich jedna trzecia wszystkich gazociągów na świecie. Status obserwatorów mają Norwegia, Holandia, Irak i Kazachstan.
GECF, choć zwane jest gazowym OPEC, nie ma ani tego znaczenia, ani wpływu na globalny rynek gazu, co organizacja eksporterów ropy. W 2011 roku kraje spotkały się w Katarze na pierwszym szczycie. Głównym tematem było utrzymanie wysokich cen na gaz.
Rosja przeforsowała w Dausze swoje stanowisko, że kontrakty oparte na cenach rynkowych (spotowych) nie służą długofalowym inwestycjom. Kraje forum postawiły więc, wzorem Gazpromu, na kontrakty długoterminowe ze stałą formułą cenową.