Państwowe Przedsiębiorstwo Czarnobylska Elektrownia Atomowa ogłosiło przetarg na „wczesny demontaż niestabilnych konstrukcji” starego sarkofagu, kryjącego zniszczony reaktor nr 4, informuje agencja Unian. Termin składania ofert jest krótki – do 15 kwietnia 2019 r. A rozstrzygnięcie zapadnie 21 maja 2019 r.

Nikt tego nie rozbił
Zwycięzca przetargu będzie robił coś, z czym dotąd nie zetknął się nikt na świecie. Na wykonanie wstępnej rozbiórki najbardziej zagrożonych fragmentów sarkofagu (pęka i rozszczelnia się od kilku lat), ma czas do 20 grudnia 2023 r. Kontrakt wart jest 2,547 mld hrywien (dziś to równowartość 340 mln zł).
Zgodnie z warunkami przetargu, celem demontażu jest „przekształcenie sarkofagu w ekologicznie bezpieczny system”. Prace obejmują dotarcie do radioaktywnych odpadów, ich zebranie, podział według stopnia skażenia, załadunek i wywóz na wskazane przez elektrownie miejsce.
Trzyletni termin obejmuje tzw. wczesny demontaż, który rozpocznie się po ostatecznym oddaniu do użytkowania nowego bezpiecznego sarkofagu, zwanego Arką, który zbudował francuski koncern Novarka. Nowy sarkofag ma ochronić świat przed skutkami czarnobylskiej katastrofy przez następne 100 lat. Czarnobylska elektrownia nie pracuje od grudnia 2000 r, kiedy to stanął ostatni reaktor nr 3. Od 2011 r trwała budowa nowego sarkofagu, finansowana przez wspólnotę międzynarodową. Według danych EBOR czarnobylski fundusz wsparło 45 krajów kwotą łączną 1,5 mld euro. Bank dołożył 0,6 mld euro, m.in. Komisja Europejska przekazała 350 mln euro; USA (183); Niemcy (80), Wielka Brytania (65), Francja (63); Japonia (45,7) Ukraina (45), Włochy (42), Kanada (35), Rosja (25)… Polska (2,5).

Wielka jak piłkarski stadion
Projektowanie Arki zajęło inżynierom z amerykańskich koncernów Bechtel i Battelle oraz francuskiego EdF i ukraińskich instytutów w sumie 5 mln godzin. Powstała konstrukcja jedyna w swoim rodzaju. Przypominająca namiot, waży 36 tys. ton i jest ruchoma. W ostatnim dniu listopada 2016 r poruszając się po szynach najechała na zniszczony reaktor i stary sarkofag. Pokonanie 300 m zajęło kolosowi 15 dni. Arka ma 108 m wysokości i 168 m długości. Jest tak wielka, że nakryłaby piłkarski Stade de France w Paryżu, amerykańską Statuę Wolności czy podstawę Wieży Eiffela. Arka ma jedno zadanie: przez wieki chronić świat przed wydostaniem się na zewnątrz promieniowania uwięzionego w starym sarkofagu. Nikt tak naprawdę nie wie, co kryje zniszczone wnętrze. W środku nie działała żadna elektronika. A ludzie mogą przebywać w niektórych miejscach maksymalnie 5 sekund. W innych w ogóle.
Dlatego najważniejsza jest szczelność konstrukcji. Przez cały 2017 r i 2018 r Novarka pracował nad uzyskaniem stu procent hermetyczności obiektu. Teraz rozpoczną się najtrudniejsze prace.

Co jest w środku?
Arka została tak zaprojektowana, by umożliwić usunięcie z sarkofagu zgromadzonych tam kilkudziesięciu ton materiałów radioaktywnych. Pod tysiącami ton piasku i betonu spoczywa to, co zostało po wybuchu: prawie cało paliwo uranowe, wypalone pręty grafitowe, zniszczone konstrukcje żelazo-betonowe.
Dziś nie ma technologii ich bezpiecznego wydobycia. Dlatego termin całkowitego usunięcia pozostałości katastrofy został ustalony na 2064 r.
Eksperci podkreślają, że nowy sarkofag to jedynie 5 proc. realizacji planu oczyszczenia i przekształcenia czarnobylskiej strefy. Wszystkie prace nad oczyszczeniem ze szkodliwych substancji tzw. pierwszej strefy (niezamieszkałej) oceniane są na 100 mld dol..
Czarnobylska elektrownia to dziś nie tylko wciąż działająca firma, ale i atrakcja turystyczna. Codziennie elektrownię oraz pobliskie opustoszałe 33 lata temu miasto Prypeć (4 km od reaktora, ewakuowane 40 tysięcy ludzi trzy dni po katastrofie, w ciągu 12 godzin) odwiedzają wycieczki – po kilkaset osób dziennie.

26 kwietnia 1986 r. w reaktorze jądrowym bloku energetycznego nr 4 Czarnobylskiej Elektrowni Jądrowej doszło do wypadku. W wyniku przegrzania reaktora doszło do wybuchu wodoru, pożaru oraz rozprzestrzenienia się substancji promieniotwórczy. W wyniku awarii skażeniu promieniotwórczemu uległ obszar od 125 000 do 146 000 km² terenu na pograniczu Białorusi, Ukrainy i Rosji, a wyemitowana z uszkodzonego reaktora chmura radioaktywna rozprzestrzeniła się po całej Europie. W efekcie skażenia ewakuowano i przesiedlono ponad 350 000 osób. Była to największa katastrofa w historii energetyki jądrowej.