Protestujący w Warszawie górnicy domagali się wycofania Polskiej Grupy Energetycznej z decyzji o zamknięciu niektórych elektrowni węglowych. Chodzi o elektrownie w Rybniku i Dolnej Odrze. Tam starsze elektrownie węglowe są zastępowane nowe elektrownie węglowe, które jednak do obsługi potrzebują znacznie mniejszą załogę. Na ulicach Warszawy pojawiło się około 5 tys. górników i energetyków zrzeszonych w śląsko-dąbrowskiej "Solidarności". W przypadku odmowy wycofana zapowiadają kolejne demonstracje.
Rozgoryczenie i pretensje górników
Jarosław Grzesik zaznaczył, że podobne decyzje, jak w Rybniku i Dolnej Odrze, dotyczące likwidacji elektrowni konwencjonalnych zapadają także w pozostałych spółkach energetycznych: Tauron Polska Energia oraz w spółce Enea. – Dlatego idziemy wszyscy razem pod siedzibę Ministerstwa Aktywów Państwowych, bo minister aktywów państwowych jest większościowym udziałowcem tych grup energetycznych. I minister nie robi nic, żeby naprostować prezesów w tych spółkach energetycznych. Minister patrzy na to, że ci ludzie doprowadzą do tego, że stracimy kontrolę nad naszą energetyką, stracimy kontrolę nad naszym przemysłem nad całą gospodarką. A my w domach będziemy mieli ograniczony dostęp do prądu i ciepła. Nie możemy na to pozwolić – powiedział przewodniczący Krajowego Sekretariatu Górnictwa i Energetyki NSZZ „S” cytowany na stronie Solidarności Regionu Śląsko-Dąbrowskiego.
W swoim wystąpieniu szef Regionu Pomorze Zachodnie „S” Mieczysław Jurek zaznaczył, że rządzący łamią zapisy umowy społecznej dotyczącej transformacji górnictwa. – Rządzą nami analfabeci. Analfabeci dlatego, że Dolna Odra, Rybnik i pozostałe elektrownie miały być wygaszane do 2030 roku. Ktoś tu się nie zna na kalendarzu – powiedział.
Czytaj więcej
Starsze elektrownie węglowe będą mogły dłużej funkcjonować. Rząd przyjął projekt nowelizacji ustawy o rynku mocy (to forma wsparcia dla elektrowni węglowych). Dzięki temu mechanizmowi z końcem 2025 r. ryzyko braku mocy w elektrowniach do produkcji prądu zostanie znacząco zmniejszone. Projektem zajmie się teraz parlament.
Liderzy „S” w Elektrowni Dolna Odra i Elektrownia Rybnik Anna Grudzińska oraz Ireneusz Oleksik podkreślali, że likwidacja konwencjonalnej energetyki zaczyna się od ich zakładów, ale obejmie także kolejne elektrownie. – Wyłączą jedną elektrownię, następną, nie będzie dla nas wszystkich pracy. Będziemy skansenem, a nie przemysłowym regionem – zaznaczył Ireneusz Oleksik.