Jeśli będzie to PSE, to za owo bezpieczeństwo będzie płaciło społeczeństwo. Jeśli za tę rezerwę odpowiedzialne będą spółki elektroenergetyczne, a dodatkowo zostaną uruchomione programy osłonowe i dotacyjne, to – w inny sposób, ale także zapłaci za to społeczeństwo.
W strukturach PSE działa specjalny ośrodek analityczny, który jest obecnie rozbudowywany, a jego zadaniem jest uzbroić Ministerstwa Aktywów Państwowych, Przemysłu, Klimatu i Środowiska w wiedzę, ile mocy do produkcji energii będziemy potrzebować w kolejnych latach. Liczby dotyczące deficytu mocy ujęte w planie, o który pan pyta, są pierwszym efektem prac tego zespołu.
A widzi pan potrzebę wydzielenia węgla ze spółek elektroenergetycznych?
To nie jest domena moja, lecz Ministerstwa Aktywów Państwowych i Ministerstwa Przemysłu. Poprzednicy wskazują, że zrobili wszystko, aby ten proces zrealizować. Uzyskali zgodę związków zawodowych, rzekomo mieli zgodę Komisji Europejskiej, jednak zabrakło im jednego posiedzenia Sejmu. Mówiąc łagodnie, jest to narracja dla naiwnych, bo gdyby rządzący naprawdę chcieli ten proces przeprowadzić, to – patrząc na proces legislacyjny wielu innych ustaw – wystarczyłoby czasu do uchwalenia ustawy o NABE.
W mojej opinii powstanie jedynie NABE byłoby błędem i myślę, że część polityków w PiS także tak myślało, stąd ten brak determinacji w końcówce poprzedniej kadencji Sejmu. To kolejna ilustracja, że nie traktowano energetyki poważnie. Dochodziło do ciągłego odwlekania kluczowych decyzji w czasie – z atomem i węglem na czele. Obawiano się odpowiedzialności, w efekcie poprzednicy mieli coraz większe problemy do rozwiązania. Brak decyzji sprzyja bałaganowi.
Staramy się teraz to uporządkować i podejmiemy decyzje, których nasi poprzednicy zaniechali lub zabrakło im odwagi do ich podjęcia.
PSE prognozują, że za rok mogą pojawić deficyty rezerwy do produkcji prądu…
Nie demonizowałbym sytuacji, prądu nam nie zabraknie. PSE w tym samym raporcie, o którym Pan mówi, wskazuje na cały szereg środków zaradczych, które pozwolą nam przejść suchą stopą przez najbliższe lata. Tymi środkami są m.in. regulacja popytem i podażą, czy import energii. Ma Pan jednak rację, że z każdym rokiem sytuacja może być coraz trudniejsza. W konsekwencji wydłużającego się procesu wydzielenia węgla ze spółek energetycznych za poprzedniego rządu, ówczesne zarządy tychże spółek nie dokonywały przez 2-3 lata żadnych modernizacji bloków licząc, że za chwilę się tych bloków węglowych pozbędą. W efekcie zostaliśmy z parkiem wytwórczym, który w ostatnich latach nie przechodził żadnych modernizacji. Stąd też te niepokojące dane PSE.
Panaceum na budowę nowych mocy miał być Rynek Mocy(forma pomocy publicznej). Sprawdził się ten mechanizm?
Rynek Mocy mógł być lepiej skonstruowany, dawać lepsze sygnały inwestycyjne, ale trzeba odnotować, że kilka GW w elektrowniach gazowych jednak powstaje. Dzięki zmianom w legislacji unijnej, jeżeli sytuacja bilansowa będzie tego wymagać, możemy również dopuścić jednostki węglowe do rynku mocy do końca 2028 r., tj. o 3 lata dłużej niż pierwotnie zakładano. Ponadto PSE pod nowym kierownictwem pracuje już nad zmianami w modelu rynku, zwiększeniem autokonsumpcji i zwiększeniem roli energetyki przemysłowej. Potrzebujemy jednak czasu.
Jednak planowane nowe inwestycje gazowe w Łagiszy i Kozienicach nie wyszły…
Co nie oznacza, że w przyszłości nie „wyjdą” i jednak będą realizowane.
Na jakim etapie są prace nad projektem jądrowym na Pomorzu pod kątem finansowania?
Jeśli chodzi o projekt jądrowy to wchodzimy w zaawansowany etap przygotowania do budowy. O harmonogramie już mówiłem. W tej formie, w jakiej jest obecnie, będzie trudny do realizacji, a daty oddania do użytku poszczególnych bloków będą zapewne wymagały korekt. Co do finansowania, rozmowy z Komisją Europejską w kwestii zgody na pomoc publiczną toczą się płynnie. Na bieżąco uzgadniamy ze służbami Komisji każdy element naszego wniosku notyfikacyjnego. Spodziewam się, że komplet dokumentów zostanie przesłany do Brukseli pod koniec tego roku. Notyfikacja może zapaść na początku przyszłego roku.
Na jakim etapie są rozmowy dot. finansowania projektu jądrowego przez USA?
Model finansowania mówi wyraźnie, że kapitał własny na ten projekt wyniesie 30 proc., a pozostała kwota to finansowanie dłużne. Mamy zapewnienie wsparcia kredytowego przez amerykański bank kredytów eksportowych, czyli EXIM Bank Może to być największy projekt realizowany przez ten podmiot – nie było jeszcze tak wysokiego zaangażowania tego banku w zagraniczne inwestycje.
Czy możliwe jest jeszcze kapitałowe zaangażowanie strony amerykańskiej w spółkę odpowiedzialną za budowę atomu?
W przypadku tak dużych projektów, rozdziały negocjacyjne nigdy nie są zamknięte i w czasie ostatniej wizyty premiera i prezydenta w USA ten temat – podejrzewam – mógł się pojawić.
Czy poza lokalizacją w Choczewie, będzie miejsce jeszcze dla jednej lub dwóch elektrowni jądrowych?
Zakładając, że mamy rok 2040, i powstały technologie magazynowe energii dostępne szerzej niż dzisiaj, a dzięki inwestycjom w wodór, to paliwo staje się bezpieczną formą magazynowania energii, to kształtuje się nam zupełnie inny obraz energetyki. Wówczas może już będą działać w świecie pierwsze małe reaktory jądrowe. Naszym celem jest opracowanie do końca tego roku takiego miksu energetycznego, który będzie bezpieczny, tani i wykonalny. Wówczas będziemy znać odpowiedź na Pana pytanie – ile jeszcze potrzebujemy elektrowni jądrowych w systemie. Do tego czasu czekamy z wyborem kolejnych lokalizacji dla elektrowni jądrowych
Korzystając z okazji, że rozmawiamy z byłym wieloletnim prezesem URE chciałem zapytać o ceny energii po 1 lipca. Czy jest Pana zdaniem przestrzeń do obniżki cen energii w drugiej połowie roku?
Wszystko zależy od tego, czy spółki obrotu będące częścią grup energetycznych mają w swojej strukturze kontraktów na energię więcej umów krótkoterminowych, a mniej kontraktów rocznych. Taką wiedzę ma Prezes URE. Można przypuszczać, że firmy handlują obecnie z większym wykorzystaniem umów spotowych i mają w portfelu taniej kupioną energię. Tym samym istnieje możliwość obniżenia cen energii. Dzisiaj coraz większą rolę pełnią kontrakty spotowe, a rola umów rocznych nieco spadła. Jednak jaka jest waga postrzegalnych umów, a tym samym jaka jest przestrzeń do obniżek cen prądu, wie tylko Prezes URE. To on może wezwać spółki do obniżenia taryfy. To będzie jego decyzja.
Bando
Maciej Bando
Od lat związany z energetyką w podsektorze wytwarzania i dystrybucji. Od 2011 r. pełnił funkcję wiceprezesa, a następnie prezesa Urzędu Regulacji Energetyki. Po zakończeniu kadencji w połowie 2019 r. powrócił do działalności doradczej.
Ma doświadczenie w pracy w Elektrowniach Szczytowo-Pompowych (obecnie PGE EO), PGE Dystrybucja, firmie projektowo-inżynieryjnej Systra. Od 29 stycznia 2024 r. jest podsekretarzem stanu w Ministerstwie Klimatu i Środowiska, pełnomocnikiem rządu ds. strategicznej infrastruktury energetycznej. ∑