„Oprócz zapowiedzianego wcześniej zakończenia inwestycji i finansowania naszych rosyjskich spółek zależnych, zdecydowaliśmy się na kontrolowane wyjście z rynku rosyjskiego. Jako preferowaną opcję decyzja ta obejmuje potencjalną sprzedaż rosyjskiego oddziału Fortum” – zapowiada dyrektor generalny Markus Rauramo w raporcie okresowym firmy.
Jako pierwsza pod młotek idzie spółka zależna Unipro. Raport, cytowany przez Kommersanta, mówi, że te procesy mogą zająć trochę czasu i wymagać zatwierdzenia przez organy regulacyjne. „Niemniej jednak zdecydowaliśmy się zaprzestać używania marki Fortum w Rosji”, mówi Rauramo.
Na początku maja aktywiści Greenpeace pikietowali budynek siedziby Fortum w Helsinkach. Pomalowali lądowisko przed budynkiem hasłami antywojennymi, a także wywiesili transparent. Był to protest przeciwko robieniu biznesu z Rosją - państwem, które prowadzi brutalną wojnę przeciwko Ukrainie
W Rosji Fortum posiada 98,23 proc. w Fortum Russia i ok. 30 proc. w TGK-1 (głównym udziałowcem jest Gazprom Energoholding). Fiński koncern ma też 73,4 proc. udziałów w niemieckim Uniper, do którego należy 83,73 proc. w spółce energetycznej Unipro. Fortum i Unipro posiadają w Rosji 12 elektrowni o mocy 15,5 GW i mocy cieplnej 10,2 GW.
„Wartość naszych rosyjskich aktywów wytwórczych i udział w projekcie gazociągu Nord Stream 2 (Uniper pożyczył Gazpromowi 950 mln euro i od początku wspierał Rosjan) wynosi około 5,5 miliarda euro. W 2021 roku nasza działalność w Rosji wygenerowała około 500 milionów euro operacyjnego zysku, co odpowiada około 20 proc. tego zysku grupy. Długoterminowe kontrakty gazowe Uniper wynoszą około 370 TWh/rok, z czego około połowa pochodzi z Rosji” – podała grupa w oświadczeniu w marcu.